- Mamusiu, dlaczego jestem taki brzydki? - jęknąłem - Nie jesteś synku, wcale nie... - Wiem, że jestem. Obsypywała mnie pocałunkami. Całowała oczy znajdujące się niżej, niż powinny, policzki wklęsłe jak po uderzeniu i żółwie usta. Szeptała czułości, które miały mnie pocieszyć, ale przecież od nich nie zmieni mi się twarz.