- Nie chcę go sama złapać, musiałabym go zabić. Nie chcę, by poszło w obieg, że jestem samozwańczą egzekutorką wampirów. Nie marzę o takim piarze dla naszej agencji, Roman. Możesz sobie tylko wyobrazić, jacy klienci przychodziliby ze zleceniami. Poza tym… Wiesz, że moja technika zabijania wampirów jest dość paskudna i wolałabym uniknąć powtórki… – Uśmiechnęłam się szeroko, by go choć trochę rozchmurzyć.
- Nie musiałabyś przecież nurzać się po łokcie w jego klatce piersiowej i wyrywać serca gołymi rękoma… Wystarczyłby kołek, dekapitacja, strzał w serce, ogień, słońce… Masz szereg opcji. – Złośliwie uniósł brew.