Niejednokrotnie wdawał się z klientami w dyskusje, w którychrozwodził się – ku ich nieszczęściu – nad kwintesencjąmęskości, a i kobiecości również, jaka skrywała się właśniew owym skraweczku materiału, tym „nie wiadomo czym” bezrękawów, koniecznie zapinanym, koniecznie ściąganym z tyłu
Duszy dobrze robi, jeśli za coś albo za kogoś odpowiada.
A im więcej zmarszczek, tym więcej życiazapisanego na twarzy.
Przyszedł takimoment, że myślałem, że jestem po prostu głupi i to dlatego nic do mnie niedociera.