- Nie wiem, co mi się stało. Nie obraź się, ale czasem człowiek nabiera większej swobody przy kimś obcym niż przy kimś, kogo bardzo dobrze się zna. Skąd się to bierze? Wzruszyłem ramionami. - Pewnie dlatego, że obca osoba widzi nas takimi, jakimi jesteśmy, a nie takimi, jakimi staramy się jej wydać.
(...) jeżeli kiedyś zobaczysz prawdziwego Boga, rozpoznasz go od razu. To ten, co daje życie, co stwarza świat i do którego wszyscy dążymy (...) Jego wielkość nie zależy od takich głupstw, jak to, co kto jadł, jak się ubrał, z kim się ożenił albo z kim spał. I nie potrzebuje od nikogo ofiar z krwi ani nie trzeba błaznów w czerwonych płaszczach i maskach, żeby go zrozumieć.
Wiedza, że każda bliska nam osoba musi zginąć, jest co najmniej bolesna, napawająca lękiem. W takim wypadku miłość staje się niczym więcej, jak tylko udręką, której kres nadchodzi dopiero w momencie, gdy i nasze własne życie dobiega końca.