Widzi kruchość ramion, delikatność powiek, niestałą linię warg, którą łatwo wykrzywia grymas, widzi, jak słabe są nogi - nie doniosą do żadnego celu. Widzi serca, jak uderzają miarowo, jedne szybciej, drugie wolniej, zwykły mechaniczny ruch, torebki płuc przypominają brudne reklamówki, słyszy szelest oddechów. Ubrania stały się przezroczyste, więc ogląda zaślubiny z entropią. Biedne, brzydkie nasze ciała, materia przeznaczona bez wyjątku na przemiał.
Widzi kruchość ramion, delikatność powiek, niestałą linię warg, którą łatwo wykrzywia grymas, widzi, jak słabe są nogi - nie doniosą do żadnego celu. Widzi serca, jak uderzają miarowo, jedne szybciej, drugie wolniej, zwykły mechaniczny ruch, torebki płuc przypominają brudne reklamówki, słyszy szelest oddechów. Ubrania stały się przezroczyste, więc ogląda zaślubiny z entropią. Biedne, brzydkie nasze ciała, materia przeznaczona bez wyjątku na przemiał.