Jemu samemu, którego ułomne gardło nie było w stanie wydać żadnego dźwięku, wydawało się, że w słowach leży wszelka ludzka moc. Traktował więc słowa bardzo poważnie i z prawdziwym szacunkiem, zupełnie jakby w swej realności równe były rzeczom. Albo nawet jeszcze poważniej: jakby były czymś więcej niż rzeczami, które określają. Bo przecież samą rzecz ogranicza w końcu jej materialność i konkretność, a słowo jest jej czarodziejskim odbiciem (...). Dla niego słowa były duszami rzeczy; poprzez owe dusze rzeczy kontaktują się z nami.
Jemu samemu, którego ułomne gardło nie było w stanie wydać żadnego dźwięku, wydawało się, że w słowach leży wszelka ludzka moc. Traktował więc słowa bardzo poważnie i z prawdziwym szacunkiem, zupełnie jakby w swej realności równe były rzeczom. Albo nawet jeszcze poważniej: jakby były czymś więcej niż rzeczami, które określają. Bo przecież samą rzecz ogranicza w końcu jej materialność i konkretność, a słowo jest jej czarodziejskim odbiciem (...). Dla niego słowa były duszami rzeczy; poprzez owe dusze rzeczy kontaktują się z nami.