- Nie był pan nigdy nieszczęśliwy? (...) Wtedy ten Bóg, na pozór straszny i niedościgły, zmienia się w ojca czułego, a ta wiara sroga staje się cichą przystanią od orkanów życia, ratunkiem i ucieczką. Zda się wtedy, że na duszę, jak na ocean wichrem smagany, do głębi wzburzony, kładą się ręce kochające i uciszają czarem, że na rany krwawe i palące spływa gojąca oliwa; a gdy człowiek, jak rozbitek, śmierci czeka, otwierają mu wrota nieznane do innego życia
- Nie był pan nigdy nieszczęśliwy? (...) Wtedy ten Bóg, na pozór straszny i niedościgły, zmienia się w ojca czułego, a ta wiara sroga staje się cichą przystanią od orkanów życia, ratunkiem i ucieczką. Zda się wtedy, że na duszę, jak na ocean wichrem smagany, do głębi wzburzony, kładą się ręce kochające i uciszają czarem, że na rany krwawe i palące spływa gojąca oliwa; a gdy człowiek, jak rozbitek, śmierci czeka, otwierają mu wrota nieznane do innego życia