To musi by膰 przypadek. Mam nadziej臋. Cho膰 tak naprawd臋 nigdy nie wierzy艂am w przypadki.
Nie wydaje si臋 podejrzliwa w stosunku do mnie. I nie powinna by膰. Ona nie ma takiego 偶ycia, w kt贸rym martwe cia艂a materializuj膮 si臋 w jej piwnicy. Ma dobre 偶ycie. 呕ycie, kt贸rego chc臋. 呕ycie, kt贸re b臋d臋 stara艂a si臋 od teraz wie艣膰.
To nie moja wina, 偶e nie jestem taka jak wszyscy. Ale to nie znaczy, 偶e jestem taka jak on.
Kiedy wczoraj spojrza艂am w oczy mojego ojca, tego samego koloru co moje, poczu艂am przepa艣膰 mi臋dzy nami. To zimnokrwisty morderca. Nawet po tych wszystkich latach w wi臋zieniu on si臋 nie zmieni艂. Ja nie jestem taka jak on. Mimo tego, co mi powiedzia艂.
Z rozmowy z diab艂em nie mo偶e wynikn膮膰 nic dobrego.
Wreszcie zaczynam rozumie膰. Wcale nie zapomnia艂 zamkn膮膰 drzwi do piwnicy. Chcia艂, 偶ebym tu zesz艂a. Chce, 偶ebym to zobaczy艂a.
M贸j ojciec jest niezwykle niebezpiecznym m臋偶czyzn膮, kt贸ry uczyni rzeczy niewyobra偶alne. Pope艂ni艂 najgorsze, najstraszniejsze z艂o, bez najmniejszych nawet wyrzut贸w sumienia. To ten typ cz艂owieka, na kt贸rego nie chcia艂by艣 wpa艣膰 w ciemnej alejce. Ani na ulicy. Ani nigdzie indziej. I, jak mawiaj膮, niedaleko pada jab艂ko od jab艂oni.
Tata zawsze m贸wi, 偶e je艣li chcesz zrobi膰 co艣 z艂ego, przynajmniej b膮d藕 sprytny na tyle, aby nikt ci臋 nie przy艂apa艂.
Lubi臋 by膰 sama - zawsze lubi艂am. Gdy tylko mia艂am wyb贸r. Zawsze stawia艂am na w艂asne towarzystwo. Nawet gdy id臋 do restauracji, nawet gdy jestem otoczona gwarem ludzi rozmawiaj膮cych ze sob膮, wol臋 siedzie膰 sama.
Kto艣 mnie obserwuje. Czuj臋 to. To bez sensu, 偶e cz艂owiek jest w stanie czu膰 czyje艣 spojrzenie na swej potylicy, ale w jaki艣 spos贸b ja w艂a艣nie to czuj臋.
Jest wyj膮tkowo charyzmatyczny i czaruj膮cy - przynajmniej gdy chce taki by膰. Jest narcyzem i psychopat膮, kt贸ry bez 艣lad贸w wyrzut贸w sumienia prawdopodobnie zabi艂 co najmniej trzydzie艣ci kobiet. Jest niepoczytalny. Jest potworem. Jest r贸wnie偶 moim ojcem.
To musi by膰 przypadek. Mam nadziej臋. Cho膰 tak naprawd臋 nigdy nie wierzy艂am w przypadki.
Ksi膮偶ka: Zamkni臋te drzwi
Tagi: przypadek