Dzień był wiejny i bardzo przykry, suchy i gęsty śnieg padał nieustannie, a chwilami, gdy zawiała burzliwa wichura, robił się taki mąt i kotłowanina, że wszystko ginęło jakby w białym, spienionym wrzątku, i tylko trzaskały niedomknięte drzwi, jęczały druty telegraficzne i, niedojrzana w skłębionych tumanach, rezerwa przelatywała z przeszywającym świstem!
Dzień był wiejny i bardzo przykry, suchy i gęsty śnieg padał nieustannie, a chwilami, gdy zawiała burzliwa wichura, robił się taki mąt i kotłowanina, że wszystko ginęło jakby w białym, spienionym wrzątku, i tylko trzaskały niedomknięte drzwi, jęczały druty telegraficzne i, niedojrzana w skłębionych tumanach, rezerwa przelatywała z przeszywającym świstem!
Książka: Marzyciel