Powtarzał sobie, że to jest taki sam typ kobiety jak Klaudia. Przejdzie przez jego życie jak huragan, zostawiając tylko zgliszcza.
Wieczór szybko zapadał, wszystko ginęło w mętnym, sinawym mroku, tylko huragan miotał się coraz wścieklej, zrywał dachy, łamał drzewa i szalał z dzikim, przeszywającym wyciem i świstem. Mury się trzęsły i dygotały od nieustannych uderzeń wichury. Cały świat stał się podobny do wirującego kłębu kurzawy, z którego wypryskiwały strzępiaste bryzgi, bijące aż gdzieś ku sinemu niebu, wiszącemu nisko w posępnej grozie milczenia. Komunikacja z miastem była przerwana i stacja została prawie odcięta od świata, czerniała w zmierzchu, niby skała wśród rozszalałego morza białych, spienionych fal zamieci.
Powtarzał sobie, że to jest taki sam typ kobiety jak Klaudia. Przejdzie przez jego życie jak huragan, zostawiając tylko zgliszcza.
Książka: Leśniczówka na Mazurach
Tagi: kobieta, huragan