Z podłogi wystawały zakrwawione ludzkie dłonie. Czerwone stróżki powoli skapywały na kafelki, sączyły się z cienkich zadrapań, które pokrywały całą skórę. (...) Niektóre dłonie delikatnie się poruszały, kilka palców zginało się i prostowało, chociaż większość zwisała martwo.
Z podłogi wystawały zakrwawione ludzkie dłonie. Czerwone stróżki powoli skapywały na kafelki, sączyły się z cienkich zadrapań, które pokrywały całą skórę. (...) Niektóre dłonie delikatnie się poruszały, kilka palców zginało się i prostowało, chociaż większość zwisała martwo.