Wokół mnie wisiały dziesiątki ciał. Zasuszone kobiety, skurczeni mężczyźni, powykręcane dzieci, starzy i młodzi - wszyscy dyndali na linach i łańcuchach, które oplatały ich powydłużane szyje. Bujali się delikatnie, popychani przez zimny wiatr, który płynął w korycie zamiast rzeki.
Wokół mnie wisiały dziesiątki ciał. Zasuszone kobiety, skurczeni mężczyźni, powykręcane dzieci, starzy i młodzi - wszyscy dyndali na linach i łańcuchach, które oplatały ich powydłużane szyje. Bujali się delikatnie, popychani przez zimny wiatr, który płynął w korycie zamiast rzeki.