Smaki codzienności
Są ludzie, którzy są znani z tego, że są znani. Obecnie określa się ich mianem celebrytów i pozwala czerpać profity ze sprzedaży własnego wizerunku. Pojawiają się na okładkach czasopism, zamieniają w „gadające głowy” w programach śniadaniowych, stają się ekspertami do wszystkiego. Ich „kariera” trwa zazwyczaj jeden sezon, zaledwie chwilę, po czym odchodzą w zapomnienie, nieudolnie próbując poradzić sobie z brakiem popularności.
A co może w takiej sytuacji zrobić pisarz? A właściwie - były pisarz, bowiem jak inaczej można określić twórcę jednego dzieła, którego sława już dawno przebrzmiała? Przed laty Boje Jakuba podbiły serca czytelników, podobnie jak autor tej książki. Trasa promocyjna, odczyty, tysiące sprzedanych egzemplarzy i pieniądze płynące wartkim strumieniem na konto – to wszystko przeminęło. Dobre czasy upamiętania jedynie stary dom, zbudowany w czasach Karola II, będący smutnym symbolem talentu. Teraz ta powstała na bazie czternastowiecznego zamku budowla, jest domem dla Cassandry, bohaterki pięknej, sentymentalnej powieści Dodie Smith.
Opublikowana nakładem wydawnictwa Świat Książki książka Zdobywam zamek, to klasyka literatury brytyjskiej. Aż trudno uwierzyć, że książka, która zdobyła miejsce w pierwszej setce przygotowanej przez BBC listy "Big Read" dopiero teraz została odkryta przez polskich czytelników. Sama autorka jest powszechnie znana wyłącznie jako autorka opowieści dla dzieci 101 dalmatyńczyków, choć z pewnością wkrótce się to zmieni. Nie sposób bowiem nie docenić pięknego, plastycznego języka, pietyzmu, z jakim autorka dopracowała szczegóły oraz niezwykłego klimatu rodem z powieści Jane Austen czy L. M. Montgomery.
Do wsi Godsend w hrabstwie Suffolk przenosimy się dzięki siedemnastoletniej Cassandrze, córce wspomnianego autora, który czasy świetności ma daleko za sobą. Teraz rodzina boryka się z poważnymi problemami finansowymi, ma potężne długi u dostawców żywności i żadnych widoków na zarobek. Topaz, macocha głównej bohaterki, druga żona ojca, mogłaby co prawda zarobić w Londynie, pozując malarzom, ale jej rozrzutność czyni wyjazd nieopłacalnym. Pomysł Rosy, starszej siostry Cassandry, opierający się na ofiarowaniu swojego ciała, również nie zyskuje poklasku. Jako że sama Cassandra ze swoją nowo nabytą umiejętnością stenografowania również nie jest konkurencyjna na rynku pracy, utrzymanie rodziny bierze na siebie Stephen. Choć on właściwie nie należy do rodziny – został z nimi po śmierci matki, pokojówki w czasach, kiedy rodzina mogła sobie jeszcze na takie luksusy pozwolić…
Wydarzenia rozgrywające się w tytułowym zamku Cassandra opisuje w swoim dzienniku. Ma to stanowić ćwiczenie praktyczne, bowiem dziewczyna pragnie w przyszłości zostać znaną autorką powieści. Wszyscy bohaterowie ojawiający się na stronach powieści Zdobywam zamek opisywani są zatem przez nią, poznajemy ich z perspektywy siedemnastolatki, której talent gawędziarski zachwyca, dzięki czemu nie można się od lektury oderwać.
Nie zawsze jest to opowieść wesoła - życie zubożałej rodziny wypełnione jest zarówno cieniami, jak i blaskami. Towarzyszymy nie tylko mieszkańcom niezwykłego domu w ich codziennych zmaganiach z losem, ale i członkom lokalnej społeczności oraz gościom, bowiem ci również pojawiają się w murach zamczyska. Dwóch Amerykanów, Neil i Simon, potomkowie zmarłego właściciela zamku, wniosą niemało zamieszania w spokojne życie rodziny Cassandry, choć nie można liczyć na przyspieszenie akcji.
Nie o brawurowe wyczyny czy o dramatyczne zwroty akcji chodzi w powieści Dodie Smith. Na stronach książki czas jakby zwalnia, sącząc się leniwie poprzez tarczę zegara, wyciszając i napełniając serca spokojem. To jedna z tych uroczych historii, w których prostocie nie kryje się banał, które nigdy nie nudzą, które można czytać wielokrotnie i w każdym wieku. Poczucie humoru Cassandry, zresztą podobnie jak i sama bohaterka, jest urocze, jej przekonanie o własnej dojrzałości imponuje, ale i rozczula. Nie sposób nie traktować dziewczyny jak młodszej siostry, wsłuchując się w jej celne spostrzeżenia, czasami uśmiechając się na myśl o dziecięcej jeszcze naiwności, ale wciąż darząc bezgraniczną miłością. Nie sposób również nie uznać lektury powieści Zdobywam zamek za wyjątkową przygodę, którą warto przeżywać w samotności, delektując się każdym słowem.
Nie tak dawno temu mieszkało w Londynie młode małżeństwo dalmatyńczyków. On nazywał się Pongo, a ona Mimi Pongo (...). Szczęśliwym trafem stali się...
Niezwykła opowieść o przygodach ludzi i psów, przygodach, które posłużyły za kanwę największego przeboju filmowego wytwórni Walta Disneya, znanego dzieciom...