Recenzja książki: Wyjący młynarz

Recenzuje: ankhxxl

„Wyjący młynarz” fińskiego pisarza Arto Paasilinny kryje w sobie wiele przeciwieństw. Preludium fabularne, początek rozwijającej się narracji jakby utwierdza czytelnika w przekonaniu, że obcuje z prozą obyczajową, obrazującą życie prowincjonalnej społeczności, której rytm egzystencji wybija taktomierz codziennej pracy, obowiązków, drobnych skandali i utarczek, stanowiących pożywkę dla miejscowych plotkarek. Na małej aferze jednak się nie kończy, gdy do miasteczka przybywa z Południa Gunnar Huttunen, tajemniczy człowiek, który zaraz po przyjeździe wykupuje stary młyn w Suuskoski  i postanowia go odremontować. Wielu z autochtonów upatruje w tym przyszłe korzyści, gdyż młyn na lata wojenne został unieruchomiony. Pracowity nowoprzybyły szybko doprowadza podupadłe urządzenie i budynek do stanu świetności i byłoby to źródłem radości miejscowych, gdyby nie mały szczegół… niecodzienne skłonności Huttunena. Jego zamiłowanie do naśladowania zwierząt, wycia po nocach niczym wilk, cholerycznego akcentu w usposobieniu. Nasz główny bohater jakoś za nic w świecie nie może zmieścić się w uformowanych przez stereotypowe i „ciasne” myślenie schematach postępowania. Jego osobowość i wybuchowy charakter, sprawiają, że zostaje od środowiska miejscowych odseparowany i wzięty pod obyczajową lupę. Na prośbę Sanelmy, instruktorki ogrodnictwa, która pewnego dnia przeprowadza się do miasteczka, udaje się na wizytę u lekarza. Ponieważ kieruje nim uczucie miłości, młynarz niezwłocznie to czyni. Od tej chwili nastrój owej sielanki, wytworzonej dzięki narracyjnym chwytom (m.in. rozbudowanym i pięknym opisom przyrody) pryska. Huttunen po zażyciu niefortunnie podanego lekarstwa, zupełnie traci kontrolę nad sobą. Po interwencji policji mężczyzna ląduje w szpitalu psychiatrycznym.

Ta część książki nieodparcie przywodzi na myśl ustępy z powieści czy też fragmenty ekranizacji książki Kena Kesey’a „Lot nad kukułczym gniazdem”. Patrząc retrospektywnie, po zakończonej lekturze, można dojść do wniosku, że wizja wytworzona czy to przez autora „Pieśni żeglarzy”, czy przez Formana rozciąga się u Arto Paasilinny na całość obrazu. Sam Gunnar Huttunen jest tu po trosze Randle McMurphym, jego postać bowiem wprowadza dysonans i każe zastanowić się nad tą labilną granicą, która dzieli świat na normalnych i szalonych. Prócz tejże problematyki w książce twórcy „Roku zająca” jest coś jeszcze. Wskazuje ona na horyzonty zagadnienia związanego z tymi, którzy ową granicę ustalają, a więc z ludźmi „normalnymi”, swoim zachowaniem nie wykraczającymi poza uzus społeczny. U Paasilinny widać, co autor przewrotnie, z przymrużeniem oka pobłażliwej groteski traktuje, że ustalony przez ludzi „kodeks normalności” jest bezskuteczny, gdyż wytrąca toksyny głupoty, twórczej pustki. Kto zaś orzekł, że głupota i tępota są oznakami zdrowia psychicznego, a nie jego wadliwości?

„Wyjący młynarz” posiada swój prostolinijny urok. Nieraz odnosi się wrażenie, jakbyśmy obcowali tu z nurtem satyrycznym, który tak dobrze znany jest nam na rodzimym gruncie choćby z bajek Krasickiego czy Mickiewicza. Bo bohaterowie autora „Efektownego samobójstwa” to raczej figury, pionki na symbolicznej makiecie, na której odnajdujemy zminiaturyzowany obraz nas samych i reguł, które rządzą w tym świecie na opak.

Kup książkę Wyjący młynarz

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Wyjący młynarz
Książka
Wyjący młynarz
Arto Paasilinna
Inne książki autora
Rok zająca
Arto Paasilinna0
Okładka ksiązki - Rok zająca

Kaarlo Vatanen, zmęczony i sfrustrowany dotychczasowym życiem dziennikarz z poczytnej helsińskiej gazety, w drodze powrotnej z delegacji ratuje potrąconego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy