W pobliżu granicy francuskiej młodej Amerykance zwiedzającej Europę w końcu udaje się złapać samochód, który podwiezie ją do najbliższego miasteczka. Niestety, kierowca nie jest zwykłym człowiekiem - ale dziewczyna oczywiście tego nie wie (zresztą żaden z nas nie domyśla się, kim on jest). Mężczyzna jest trochę staroświecki i zmanierowany, czym ujmuje dziewczynę, która wyraża zgodę na odwiedzenie jego zamku. W zamku Amerykanka zaczyna się niepokoić i próbuje namówić właściciela na odwiezienie do najbliższej autostrady. W tym momencie dostaje nożem w plecy. Następnie gospodarz delikatnie kładzie ją na stole, upewnia się, że narzędzia leżące obok są dostatecznie ostre i z wprawą chirurga nacina jej skórę w paru miejscach. Parę minut później jednym ruchem ściąga z niej całą skórę (jest mistrzem w tym, co robi). Lecz nie jest całkowicie bez serca. Biorąc pod uwagę, że dziewczyna jeszcze żyje, litościwie podrzyna jej gardło (sic!). Na szczęście nie jest to opis zbrodni w "Kronice kryminalnej", lecz początek książki "Wizerunek zła" Grahama Mastertona. Gdy już wiemy, że to książka autorstwa właśnie Mastertona, możemy być pewni, że podobnych opisów nie braknie w dalszej części. Pełno tu będzie opisów zmasakrowanych ciał, toporów rozwalających głowy, wszędobylskich robaków itp. Fabuła wiążąca te wszystkie makabryczne opisy na początku wydaje się dosyć skomplikowana. W XIX w. rodzina Grayów pozuje do obrazu rodzinnego. Malarzem jest człowiek, którego poza sztuką interesuje także czarna magia. Skutkiem jego zainteresowań jest obraz, który starzeje się zamiast rodziny na nim przedstawionej. Nie dzieje się to wbrew woli rodziny Grayów, lecz za ich zgodą, a nawet aprobatą. Szybko przyzwyczajają się do nowej sytuacji, wykorzystując swą bezkarność wobec czasu. Gwałty i tortury na okolicznych mieszkańcach stanowią niezłą frajdę. Jakiś czas później wiecznie młoda rodzinka zwraca uwagę mieszkańców, którzy pod przywództwem jednego z nich wykradają obraz (na którym rodzinka wygląda tak staro, jak powinna). Pod groźbą zniszczenia dzieła (gwarantującego wieczne życie) każą Grayom wynosić się z kontynentu. Około 70 lat później jednak owa rodzina musi wrócić z Europy, ponieważ jej członkowie mają dość poważny problem. Otóż malarz "Portretu rodzinnego" może i był dobrym artystą, ale jego wiedza na temat konserwacji dzieł pozostawiała wiele do życzenia. Obraz po prostu zaczął się rozkładać ze starości, a wraz z nim ulegać rozkładowi zaczęła rodzinka z piekła rodem. Aby jakoś wyglądać, musieli zakładać na siebie skóry zdarte z innych ludzi, co z pewnością jest dosyć uciążliwe. Innym wyjściem było zdobycie obrazu i jego renowacja - dlatego wracają na kontynent, by odzyskać malunek z rąk prawnuka człowieka, który im go ukradł wiele lat temu. W tym momencie poznajemy Vincenta (prawnuk) i Jacka (policjanta zajmującego się sprawą obdartych ze skóry ofiar). Są oni początkowo sceptyczni, jeśli chodzi o sprawy magii, lecz bardzo szybko przekonują się, że ich sceptycyzm nie ma racji bytu wobec wydarzeń, których są świadkami. W trakcie czytania akcja wciąga nas coraz bardziej. Poznajemy wróżkę czytającą z kart, niedorozwinięte dziecko wyczuwające nadchodzące zło, będziemy uczestniczyć w seansie spirytystycznym, w końcu - odbędziemy podróż w czasie i przestrzeni, wchodząc w obrazy znajdujące się w kolekcji Grayów. Książkę Mastertona czyta się bardzo przyjemnie i z dużym zainteresowaniem (oczywiście, o ile ktoś lubi tego typu książki). Co prawda przemiana duchowa bohaterów jest cokolwiek naciągana, ale nie ma to być przecież podręcznik do psychologii, lecz książka do czytania w wolnych chwilach. Taką powieścią "Wizerunek zła" właśnie jest. Jeśli macie wolną chwilę jadąc rano do pracy czy pociągiem na wczasy, mogę z czystym sumieniem ją polecić.
W Nowym Jorku szaleje "wampirza" epidemia. Jej ofiary podrzynają gardła innym ludziom, a następnie wypijają ich krew. Ilość morderstw idzie w setki, w...
Seria brutalnych zabójstw w centrum Warszawy jest, zdaniem prowadzącej śledztwo policji, wywołana porachunkami gangów. Ofiarami okrutnego...