Kiedy Dżusi Stern postanawia wrócić do rodzinnego domu we Wrocławiu, nie spodziewa się, że wpadnie w sam środek emocjonujących wydarzeń. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy – niewiele myśląc – wpuszcza za próg tajemniczego mężczyznę o imieniu Ramzes, łamiąc tym samym jedną z trzech świętych zasad panujących w domu Sternów.
Dżusi, jej siostra Eleonora oraz ciotka Klara wplątują się w sprawę morderstwa, które stanowi dopiero początek serii niebezpiecznych zdarzeń. Czasem nadszarpnięte relacje międzyludzkie naprawdę trudno naprawić, a żeby przekonać się, kto przedkłada złoto i dzieła sztuki ponad przyjaźń i lojalność, trzeba... odbyć podróż w czasie.
Nieczęsto zdarza się, aby jakaś książka jeszcze przed premierą zdobywała tak wysokie noty i była obiektem tak wielu zachwytów. Każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z twórczością Marty Kisiel, wie, czym wyróżniają się jej książki – poczuciem humoru, którym przesiąknięte są do cna, które widoczne jest w kreacji bohaterów, komizmie zdarzeń i dialogach. Czytelnicy, którym poczucie humoru autorki odpowiadało, byli jej wcześniejszymi książkami zachwyceni. Pozostali po prostu po nie nie sięgali lub szybko rezygnowali z lektury. W przypadku Toni elementów humorystycznych jest zdecydowanie mniej, a i treść różni się od tego, do czego przyzwyczaiła czytelników Marta Kisiel.
Fabuła Toni opiera się na niespotykanych zdarzeniach mających miejsce w rodzinie Sternów (a właściwie Sternówien, ponieważ skupiamy się na trzech kobietach – siostrach Justynie (zwanej Dżusi) i Eleonorze oraz ich ciotce, Klarze. Powiedzieć, że między nimi nie układa się najlepiej, to jak nie powiedzieć nic. Dżusi od kilku lat mieszka w Opolu, dokąd uciekła zaraz po zakończeniu szkoły, kiedy tylko nadarzyła się okazja, aby wyrwać się z domu. Eleonora poświęca się pracy w bibliotece i sztywno trzyma się skrupulatnie ułożonego harmonogramu na każdy dzień. Klara natomiast… jest osobą bardzo specyficzną, nadającą niekoniecznie na tych samych falach, co obie siostry. Zresztą przeszłość dziewczyn owiana jest tajemnicą, a lista tematów, których z zasady w domu Sternówien się nie porusza, ciągnie się niemiłosiernie. Odkrywanie sekretów związanych z rodziną Dżusi i Eleonory stanowi jeden z głównych tematów książki. Okazuje się bowiem, że przez wiele lat nagromadziło się mnóstwo spraw, o których Klara nie raczyła swoim bratanicom wspomnieć.
W Toni, podobnie jak i w przypadku wcześniejszych powieści autorki, fragmenty szalenie ciekawe przeplatają się z takimi, które pozostawiają czytelnika najzupełniej obojętnym (by nie rzec: znudzonym). Ponadto moment kulminacyjny powieści, wydawałoby się: scena kluczowa, znalazła się… w samym środku książki. Po jej lekturze z zaskoczeniem odkrywa się, że pozostała jeszcze grubo ponad setka stron do końca tej opowieści. Autorka żongluje planami czasowymi, co momentami wywołuje poczucie dezorientacji.
Nie znaczy to jednak, że Toń jest powieścią złą. Marta Kisiel stworzyła niezwykle interesującą fabułę, wykorzystując motyw podróży w czasie. Ale nie jest to takie proste, jak w wielu innych powieściach – przenoszenie się w czasie wymaga obecności osoby zwanej psychopompem, posiadania chronometru i bywa szalenie niebezpieczne. Złożoność fabuły, wyobraźnia, poczucie humoru - to robi wrażenie.
Toń to bez wątpienia najlepsza jak dotąd powieść Marty Kisiel. Wydaje się, że najbardziej szkodzi jej marketing – nieustanne zachwyty każą wyczekiwać lektury wyjątkowej, tymczasem Toń to po prostu książka dobra. Interesująca, solidnie skonstruowana – nie mam wątpliwości co do tego, że fani Marty Kisiel będą nią zachwyceni.
Autorka bloguje na booksofsouls.blogspot.com
Salomea Przygoda ucieka od zwariowanej rodziny, chcąc rozpocząć samodzielne życie. Gdy okazuje się, że jej stancja przypomina posiadłość z filmów...
Wydaje się, że zwyczajność na dobre zagościła w życiu Bożka, niezwykłego chłopca z niezwykłą tajemnicą. Nie na długo. Po tym, jak nad wyraz udana impreza...