Wydawnictwo Mag konsekwentnie wydaje kolejne tomy prozy Sandersona, sięgając nie tylko po pozycje nieznane polskiemu czytelnikowi, ale także wznawiając książki sprzed kilku lat. Tak oto niegdysiejszy Siewca wojny wraca pod nowym tytułem - Rozjemca.
Rozjemca rozgrywa się w przeważającej części w Hallandren, Krainie Bogów, a ściślej: powracających po śmierci ludzi, którzy zginęli w chwalebny sposób, co spowodowało ich niecodzienny comeback. W chwili rozpoczęcia historii Hallandren zastanawia się nad wypowiedzeniem wojny krainie Idris, ojczyźnie Siri i Vivenny. Odroczeniem konfliktu może stać się małżeństwo Króla-Boga z jedną z księżniczek. W ten sposób niepokorna Siri ląduje w samym środku ojczyzny wroga i poślubia tajemniczą istotę o potężnej mocy.
W tym samym czasie Vivenne dochodzi do wniosku, że jej postrzeloną siostrzyczkę czeka pewna śmierć w miejscu tak różnym od rodzinnego królestwa i wyrusza z misją ratunkową, która szybko przeradza się w walkę o przetrwanie samej Viv. Na szczęście dziewczyna szybko znajduje sojuszników, a jej naiwny plan przechodzi gwałtowną metamorfozę, by z niemożliwego stać się całkiem realnym.
Jak to u Sandersona bywa, akcja rozwija się nieśpiesznie. Na początku autor prezentuje swoich bohaterów. Pozornie każdego z nich można łatwo zaszufladkować: Siri to lekkomyślna księżniczka, Vivenna zaś to rozważniejsza z sióstr. Dar Pieśni poznajemy jako lekkoducha, boga nieustannie kpiącego ze wszystkiego i wszystkich, najmniej poważnie traktującego swój boski status. Z czasem jednak bohaterowie ewoluują i wskutek rozgrywających się wydarzeń zmieniają się nie do poznania, rozsadzając ciasne ramy, w które ich wtłoczyliśmy bądź w które weszli sami.
Po raz kolejny wraca temat potencjalnego konfliktu militarnego i próby powstrzymania go za wszelką cenę. Jedno królestwo żyje w strachu przed drugim, a władcy zmuszeni są do podejmowania trudnych decyzji, jak ta o oddaniu córki wrogowi. Jednak nie ma tu mowy o wtórności: Rozjemca jest zupełnie inną powieścią, niż chociażby Elantris.
Sanderson nie byłby sobą, gdyby dla kolejnej powieści nie opracował nowego systemu magicznego. Tym razem jest to BioChroma, oparta na zbieraniu Oddechów, dzięki którym można zmieniać kształt rzeczy, a nawet ożywiać przedmioty czy też ludzi. Im więcej Oddechów, tym potężniejszy jest ich właściciel: Król-Bóg ma ich ponad 50 tysięcy…
Sandersona lubię niezmiernie, co nie znaczy, że nie widzę wad jego książek; tym razem zabawny jest pomysł z Królewskimi Lokami, zmieniającymi kolor w zależności od nastroju ich posiadacza (Jesteś wkurzony? Wiem, bo twoje włosy właśnie stały się czerwone...) Nie do końca przekonujące są bohaterki - powieść oparta jest w dużej mierze na skontrastowaniu ich charakterów, dziewczyny zbyt mocno polegają też w swoich działaniach na mężczyznach. Miejscami mogą także nudzić kolejne opisy sukni, czy też wielokrotne podkreślanie, jak obce obu dziewczętom jest Hallandren.
Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że Rozjemcę czyta się z prawdziwą przyjemnością, po raz kolejny pozwalając, by autor zabrał nas w długą i fascynującą podróż.
Chirurg, zmuszony do porzucenia swej sztuki i zostania żołnierzem w najbardziej brutalnej wojnie od niepamiętnuch czasów. Skrytobójca, morderca...
Dokonali niemożliwego, obalając niemal boską istotę, której brutalne rządy trwały tysiąc lat. Teraz Vin, wychowanka ulicy, która wyrosła na najpotężniejszą...