Czasem ucieczka od codzienności na kraniec świata - bądź trochę bliżej, do Puszczy Noteckiej - wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Jednak i w takich "pięknych okolicznościach przyrody" proza życia - a raczej jej najmroczniejsze elementy - mogą dopaść człowieka i zamiast błogiego spokoju, znowu ogarnia go stres. Tym większy, że po powrocie do cywilizacji bohatera powieści Jana Grzegorczyka czeka uporządkowanie spraw zawodowo-rodzinnych. Czas na debiut - i to nawet podwójny: jako pisarza i narzeczonego. Ale nie wszystko idzie gładko i zgodnie z planem. Po raz kolejny los (a może - fatum?) daje o sobie znać. Stanisław Madej znowu znajduje nieboszczyka. Tym razem jest to proboszcz pobliskiej parafii, który kilka godzin wcześniej obiecał udostępnić pewną książkę i informacje na temat samobójstwa sprzed kilku miesięcy. Nieszczęśliwy wypadek, na co wszystkie ślady wskazują, czy może... morderstwo? Kto mógłby chcieć śmierci wiejskiego księdza? Pomimo zapewnień ze strony stróżów prawa i prokuratury, nie wszyscy są przekonani o pechowym upadku z drabiny. Szczególnie, że duchowny używał jej od lat i w o wiele bardziej niebezpiecznych sytuacjach. Był również doświadczonym taternikiem. A może to jedynie nadmierna podejrzliwość, będąca efektem wydarzeń z przeszłości, jakie wciąż jeszcze pojawiają się przed oczami głównego bohatera, lub wyrzuty sumienia, że gdyby nie spotkanie ze znajomym, byłoby się punktualnie na spotkaniu z ofiarą i wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej?
Nikt nie daje wiary podejrzeniom, ale te pozostają, chociaż tylko w sferze domysłów i umyśle jednego człowieka. Na szczęście drugie dno sprawy zdaje się dostrzegać także miejscowy dziennikarz, mający wiedzę o wielu ciemnych stronach tutejszych notabli. Fałszywe zagranie niespełnionego pismaka czy też jednak spostrzeżenie bystrego obserwatora, pragnącego wyjaśnić pewien wieczór i jego tragiczny finał?
Wydawałoby się, że małe miejscowości nie kryją zbyt wiele sekretów, a życie w nich jest odtrutką na wielkomiejską dżunglę, gdzie zbrodnia czyha za każdym rogiem. Ale czy na pewno? W miarę postępu fabuły zaczyna pojawiać się coraz więcej znaków zapytania - to nie tylko w związku z niedawnymi wydarzeniami, lecz również z tymi związanymi z pewnym samobójcą, co do śmierci którego Madej również miał pewne podejrzenia. Wiele tajemnic skrywają ludzie zamieszkujący spokojne miasteczko, a sekrety te wydają się przyczyną morderstwa - i to nie jednego. W co był uwikłany zmarły ksiądz i co wiąże go z emerytowanym prokuratorem? A może kluczem do wszystkiego jest historia kilku wychowanków miejscowego domu dziecka?
Początkowo Puszczyk sprawia wrażenie książki typowo obyczajowej, jednak to odczucie mija bardzo szybko, gdy zaczyna zarysowywać się motyw kryminalny. Najpierw suspens zaznacza swoją obecność, jednak ze strony na stronę jest coraz bardziej widoczny. Ale fabuła nie skupia się tylko na elemencie kryminalnym. Równie ważne są tu detale związane z osobistymi przeżyciami bohaterów. Miejscami wątki te stanowią tło dla kryminalnej fabuły, a czasem proporcje się odwracają. Oba wątki, uzupełniając się, tworzą barwną, zaskakującą mozaikę. Czasem prowincja wydaje się mało ciekawym miejscem, gdzie szarość przeplata się z codzienną rutyną, jednak to nieprawdziwy obraz.
Lektura rozpoczyna się jak miły spacer po znanych, leśnych ścieżkach, jednak zagłębiając się w lekturę, trafiamy w prawdziwie zabójcze ostępy, gdzie każdy krok, każda kartka przynosi nowe niespodzianki. Grono podejrzanych powiększa się, podobnie jak liczba osób schodzących z padołu ziemskiego, a gdzieś kryje się sprawca. A może - sprawcy? Ktoś ukrywa się w cieniu śmierci na tyle skutecznie, że pozostaje niezauważony, gdy knuje swoją sieć intryg.
Puszczyk jest prawdziwą galerią postaci, szybko przekonujących czytelnika, że pomimo zwyczajnej powierzchowności na pewno zwyczajnymi nie są, a ich postępowanie bywa zwodnicze. Jeżeli do tego dodać wątek kryminalny, który wielokrotnie łudzi łatwym rozwiązaniem, znajdującym się na wyciągnięcie ręki, by po chwili pokazać, iż gra nadal się toczy, to w efekcie czytelnik otrzymuje opowieść, jakiej nie powstydziliby się mistrzowie suspensu. Angielskie wrzosowiska, wielkie metropolie, surowe pejzaże skandynawskie - takie tła dla kryminalnych zmagań są codziennością w kryminalnych historiach, jednak polska sceneria również może okazać się doskonałym tłem dla powieści. Wystarczy, że znajdzie się pisarz, któremu uda się ją odpowiednio wykorzystać. Grzegorczykowi udało się znakomicie.
Najnowsza książka Grzegorczyka, znanego przede wszystkim z trylogii o przypadkach księdza Grosera, zawiera sześć opowiadań: „Kolczyki”, „Kapliczka”...
Pan Pierdziołka, ten od stołka, swoją pierwszą książką podbił serca tysięcy czytelników. W kolejnym tomie powtarzanek i śpiewanek dowiemy się o nowych...