Są takie książki, które wyżymają czytelnika, docierają aż do kości, przypominają czasem emocjonalną chłostę. Podczas lektury piętrzą się emocje i myśli. Anna H. Niemczynow napisała powieść, która nie daje spokoju, ale zagląda i zapada głęboko w serce. Zmienia życie.
Zofia wyszła drugi raz za mąż. Leon wydaje się świetnym mężem, ale nie dogaduje się z pasierbicą. Ta rysa z czasem pogłębia się coraz mocniej, a Zofia udaje przed sobą, że jest szczęśliwa. Punktem zwrotnym, momentem, kiedy coś w niej pęka, staje się romans z młodym, przystojnym kardiologiem.
Anna H. Niemczynow z dużą czułością przygląda się Zofii, która chciałaby oddychać pełną piersią, ale wciąż coś ją blokuje. Przeszłość, cierpienie, bycie ofiarą własnych traum. To przykład osoby, która nie potrafi żyć teraźniejszością, ale wciąż ogląda się za siebie. Nie otrzymała dobrych wzorców, ale czy to usprawiedliwia postawę, którą wykazuje przez całe życie?
Jednak Maleńka to nie tylko historia Zofii, ale też niezwykle trudna i szczegółowa analiza małżeństwa. Związek dwójki ludzi jest ciężką pracą, sumą doświadczeń, ciągłym wybaczaniem sobie i pielęgnowaniem tego, co dobre. W małżeńskim kryzysie rzadko winę ponosi wyłącznie jedna strona. Anna H. Niemczynow pokazuje, jak ludzie mogą ranić siebie i unieszczęśliwiać. Pokazuje jednak również to, że czasem kryzys może stać się powodem do rozpoczęcia dialogu. To od nas zależy, jak wykorzystamy ten „zły czas“.
Powieść Maleńka to, moim zdaniem, gorzka pigułka. Choć proza Niemczynow bywa pogodna i przynosi dużą dozę pozytywnych refleksji, to jednak bohaterowie – ich błędy, wybory, postrzeganie świata – są dla czytelnika trudną lekcją. Każdy rozdział wbija się mocniej i mocniej, prowokując do przemyśleń i rozważań. W pewnym momencie dla osób szczególnie wrażliwych może zrobić się nieco zbyt gęsto, ale pisarka dobrze wie, kiedy odpuścić i dać czytelnikowi trochę oddechu.
Finał tej historii jest niezwykle mocny. Łamie pewien schemat, za co należy się autorce wielki ukłon.
Ta powieść to ważny i cenny głos o naszych emocjach, o sztuce wybaczania, o byciu tu i teraz. A także o tym, że miłość nie dzieje się sama, ale trzeba o nią dbać.
Julita przez wiele lat nosi maskę szczęśliwej żony i matki. Wierzy, że jej poświęcenie wystarczy do zbudowania trwałego małżeństwa oraz pełnej miłości...
Izabelle Walter, świeżo upieczona wdowa, nigdy nie pracowała zawodowo. Wszystko więc wskazuje na to, że po śmierci męża opiekę nad nią roztoczy czworo...
Była jak słońce - ściągała blaskiem, a potem patrzyła bijącym od siebie nadmiernym ciepłem.
Więcej