Życie lubi zaskakiwać część 1 - 12 sierpnia
Po godzinie prób układ udało się nagrać taki, żeby Iwona była zadowolona. Chyba nie będzie musiała czekać do zimy. Złożyła sprzęt i położyła na trawie. Żeby zagłuszyć odzywające się sumienie, zaproponowała dziewczynom, żeby trochę jeszcze posiedzieć na trawie i wsłuchać się w odgłosy lasu. Do kolacji jeszcze miały czas, a przejście dwóch kilometrów nie zajmie im wiele. Najwyżej dwadzieścia minut. Dziewczyny więc się wsłuchały.
Cisza, spokój. Dookoła było słychać świergotanie ptaków i szum drzew. Gdzieś tam przeskoczyła wiewiórka z jednego drzewa na drugie, aż liście zaszeleściły. W oddali dzięcioł stukał w korę drzewa, dało się też słyszeć kukułkę.
-Pięknie- Iwona musiała wyrazić swój zachwyt. Kochała las. Był to jej drugi dom.
-Wszystko fajnie, gdyby nie te mrówki- poskarżyła się Ola. W lesie bywała rzadko i nie była przyzwyczajona.
-Nie marudź- prosiła Iwona.
-Ja nie marudzę, ja tylko mówię.
-Oj tam. Cicho!- Iwona chciała uciszyć Olkę i słuchać dalej. Mogłaby tu zasnąć. Melodia lasu była świetną kołysanką.
-Sama pierwsza się odezwałaś- broniła się dalej Ola.
Iwona machnęła ręką. Po dziesięciu minutach relaksu z dala od ludzkiej cywilizacji dziewczyny usłyszały wycie.
-Wilk?- przestraszyła się Ola.
-Nie wiem. Może- Iwona z Agatą dalej spokojnie leżały.
Ola podniosła glowę i rozejrzała się. Nadstawiła uszu, żeby wychwycić jeszcze raz ten dźwięk. A może jej się zdawało? Siedziała w tej napiętej pozycji bez ruchu około minuty, ale nic nie usłyszła oprócz ptaków i szumu drzew. Uspokojona wróciła do poprzedniej pozycji- położyła się u stóp dziewczyn. Po pięciu minutach jednak znowu usłyszała wycie.
-Czy mi się zdaje, czy wy też to słyszycie?- Ola teraz wystraszyła się nie na żarty.
-Też słyszymy- potwierdziła Agata.
-Uspokój się, dziewczyno, bo zaraz tu przyleci i cię zje- Iwona też zaczynała się lekko obawiać, ale wolała nie panikować. Trzeba zachować spokój.
-Nie żartuj sobie! Przez tą muzykę zwierzęta mogły dostać świra i zaraz tu wszystkie przylecą! Co wtedy zrobisz?
Iwona udała, że uwaga Oli nie zrobiła na niej żadnego wrażenia. Zapytała trzeźwo Agatę:
-Agata, czy to możliwe, żeby w tym lesie były wilki?
-Nie wiem. Rzadko chodzę po tutejszym lesie. Ale nigdy się nie spotkałam- wyznała zgodnie z prawdą.
-A w nocy słyszysz czasami wycie? Domki są blisko lasu, więc może być słychać.
-W nocy to ja śpię, więc nie wiem, czy słychać wycie, czy nie.
-No to za dnia. Bo mamy jeszcze dzień.
-Nie wiem. Nigdy nie zwracałam uwagi, ale chyba nie. A co masz na myśli?
-Nie ważne. Chodźmy już- zakomenderowała Iwona.
Dziewczyny pozbierały sprzęt i opuściły polanę. Gdy szły ścieżką, wycie powtarzało się co kilka minut i stawało się co raz głośniejsze. Ola była tak wystraszona, że zaczęła prawie płakać. Iwona była zdenerwonana. Wolała nic nie mówić, by nie dobić biednej Oli. Agata usilnie szukała w głowie wspomnień czy aby na pewno kiedyś nie słyszała tu wilka. W końcu powiedziała:
-Tu nie ma wilków. To wycie jest jakieś sztuczne.
Iwona wiedziała już tylko jedno: jakiś małolat się z nich nabijał. Powiedziała na głos:
-Pójdźmy w kierunku tego wycia.
-A co, jeśli będzie to prawdziwy wilk?- Agata objęła ramieniem Olę- Lepiej jednak nie ryzykować.