Życie lubi zaskakiwać część 1 - 12 sierpnia c.d.

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Już się bałem, że nie żyjesz.

            Iwona nie odpowiedziała. Czekała, aż zawroty głowy całkiem przejdą. Po pięciu minutach zdecydowała się wstać. Nie było to łatwe, bo nogi nadal miała jak z waty. Zachwiała się. Eric musiał jej pomóc. Nie była z tego powodu szczęśliwa, ale narzekać też nie mogła. Gdyby nie on, nie byłoby jej pewnie już wśród żywych.

A miała ochotę na niegi nakrzyczeć! Co on tu robił? Znowu koło niej! Miała już tego powoli dosyć. Nie chciała mu dziękować, alekultura i sumienie jej nakazywało, więc cicho powiedziała:

-Dziękuję.

            Chciała iść o własnych siłach.

-Oprzyj się o mnie, przecież widzę, że ledwo idziesz.

-Zrobiłam dopiero jeden krok.

-Ale jaki marny.

            „A jaki miał być? Siedmiomilowy?”. Iwona niechętnie skorzystała z rady. Po ujściu piętnastu kroków Eric zaproponował:

-Może cię wziąć na ręce?

-Co, może jeszcze na barana?

-Czemu nie? Ja będę miał równo obciążone ramiona, a ty nie będziesz się męczyć.

-Nie.

-To nie.

            W lesie było już ciemno.

-Masz latarkę?- zapytała Iwona.

-Nie. A ty?

-W telefonie- wyciągnęła telefon z kieszeni i włączyła światło w aparacie.

            Droga pojaśniała. Szli w milczeniu. W końcu iwona zapytała głośno:

-Mogę wiedzieć jakim cudem pojawiłeś się przy mnie, kiedy omdlałam?

-Szedłem za tobą- Eric wyznał szczerze.

-Po co?

-Nie wiem. Chyba po to, żeby przeprosić cię za dzisiaj- poczekał chwilę, myśląc, że dziewczyna coś powie. Nie odezwała się, więc kontynuował- Ola powiedziała, że jesteś nieźle wkurzona. Wręcz załamana. Płakałaś?

-A czy wyglądam na taką, która płakała?

            Iwona podświetliła sobie twarz, a Eric na nią spojrzał.

-Chyba nie. Musiałabyś być czerwona- stwierdził.

-No właśnie. Jak jestem wściekła, to nigdy nie płaczę. Tylko rozwalam wszystko, co mam pod ręką. Właściwie... to mam ochotę tak robić. Z zasady staram się opanowywać. Dlatego przyszłam tutaj.

-Las pomaga ci się uspokoić?

-Tak. Uspokoić, zebrać myśli. A ty? Jakie masz sposoby na opanowanie nerwów?

-Jak jestem mocno wkurzony, to gram na gitarze jak gdybym był w transie. Tworzę wtedy tak mocne, rockowe brzmienia, że sam się potem dziwię, że tak potrafię. Jak jestem mniej zdenerwowany, to kładę się na łóżku i walę piłeczką w sufit.

-Heh, fajnie.

-Na przykład wtedy, gdy przez ciebie wleciałem do stawu. Zamiast najpierw się przebrać, położyłem się cały mokry na łożku i rzucałem piłką w sufit. Po pół godzinie wstałem, wziąłem prysznic, ubrałem suche ciuchy. Pościel zmieniłem dopiero przed snem- zaśmiał się.

            Iwona niespodziewanie powiedziała:

-Przepraszam.

            Serio to powiedziała? O matko...

-Nie ma sprawy.

            Iwona puściła Erica. Dalej może iść bez pomocy.

-Siły wróciły?

-Tak.

-W takim razie ja też przepraszam- powiedział Eric, skoro już byli przy tym temacie- Możemy przestać już być wrogami?

-To zależy.

-Od czego?

-Czy się ode mnie odczepisz. Ciągle za mną łazisz. Nie odpowiada mi to. Jak mamy być przestać wrogami, musisz sie ode mnie odczepić.

-Ale ja nie mogę.

-Bo?

-Bo mi się podobasz.

            Iwona oblała się rumieńcem. Pierwszy raz ktoś powiedział jej to wprost. Ogólnie rzecz biorąc, faceci się jej bali. Dobrze, że było ciemno i nie świeciła sobie latarką w twarz. Przynajmniej Eric nie dostrzegł, jak strzeliła buraka. Szybko przywołała się do porządku.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-07-03 20:46:16