Zwyczajnie - miłość (XVI) Trochę magii
bo jak to przy takich imprezach bywa, na pierwszym planie nie ma być brzmienie instrumentalne, tylko słowo. W końcu doczekali się na występ Justyny. Razem z nią poszedł Michał. Ona siadła na wysokim taborecie biorąc mikrofon i gitarę, on ze swoją gitarą stanął z boku, przed drugim mikrofonem. Powiedziała kilka słów powitania wspominając przy tej okazji towarzysza od stolika.
- Pierwszy utwór pozwolę sobie wykonać po angielsku, jako ukłon w stronę naszego gościa ze Stanów, który od początku spotkania strasznie się nudzi nie rozumiejąc o co tu chodzi. Potem powtórzę po polsku dla tych, którzy wolą nasz ojczysty język. – Wszyscy przyjęli to śmiechem, zerknęli w stronę Dawida, a ona zamieniła cicho kilka słów z Michałem, przymierzyła się do gitary, zagrała cicho pierwsze akordy i zaczęła śpiewać – Nakazy, zakazy, normy społeczne, a we mnie tak jakoś, inaczej szepcze, Co szepcze? Co szepcze? Nie wiem dokładnie. Na styku znaczeń, marzeń i pragnień, radością rozpaczą, zadumą, milczeniem, gada coś ciągle, że trzeba coś zmienić, więc szukam w swych myślach, w ludziach uczuciach. I co tam szukam? Kogo tam szukam? – zaczęła delikatnie, ale wraz z zagłębianiem się w utwór jej głos rósł i brzmiał coraz donośniej - Grzebię się ciągle w swych doświadczeniach. Co było rok temu, teraz już nie ma. Niby ta sama, a ciągle się zmieniam. Co będzie jutro, nie mam pojęcia. Chłonę świat sobą, drzwi wciąż otwarte, wciąż zapisują się nowe karty i pewnie jeszcze w sobie pogrzebię, lecz wiem już dzisiaj, wciąż więcej mam siebie. – skończyła z zamkniętymi oczyma i uśmiechem na ustach. Dawid słuchał z uwagą i pierwszy raz z przekonaniem klaskał – w związku z tym, że pierwszy raz zrozumiał. Spojrzał na Magdę i uśmiechnął się do niej, gdy ona z równą uwagą obserwowała wykonawczynię co swego męża.
- Dobry ma głos. – zawiadomił – Mocny. Dobre brzmienie i dobre teksty. Ładnie. Co?
- Ładnie – potwierdziła Magda bez entuzjazmu – Pięknie nawet. Muzułmanką jednak nie jest, a ty masz już żonę i dzieci w drodze. Tak? – spytała, a on zmierzył ją spojrzeniem i zaśmiał się.
- Jesteś zazdrosna? – spytał – To jest – na jego twarzy widniał szeroki uśmiech – miłe – dokończył i przysiadł się do niej bliżej, obejmując jej dłoń – A bardzo jesteś zazdrosna? – spytał z wyraźnym rozbawieniem, a ona szturchnęła go tylko i odsunęła się.
- Teraz słuchaj, bo Justyna śpiewa. – nakazała - Pogniewają się na nas. I wcale nie jestem zazdrosna.
Z restauracji wszyscy pojechali do mieszkanka wynajmowanego przez Magdę i Dawida. Dawid chciał zaprezentować muzykę, którą wymyślił do utworów Justyny. Herbata, ciasteczko, Magda zrobiła kanapki z reszty wszystkiego, co mieli do jedzenia i posiedzieli jeszcze razem ponad dwie godziny, trochę grając i śpiewając, trochę rozmawiając. Dawid zagrał i zaśpiewał swe propozycje. Potem Justyna zaśpiewała to jeszcze raz ze swoją interpretacją. Pokombinowali jeszcze wspólnie co można zmienić, a potem jakimś sposobem temat zszedł na lokum w którym przebywają i fakt, że jutro mają się wynieść. Tak Michał, jak i Justyna byli zaskoczeni.
- Wiecie co? Moja kuzynka od dwóch lat mieszka z rodziną w Irlandii, a tu ma wolne mieszkanie. – zawiadomiła Justyna – W ubiegłym roku komuś je wynajmowali, ale człowiek zniszczył je tak, że trzeba było robić generalny remont. Teraz stoi puste, ale ja porozmawiam z ciotką i z kuzynką. Opowiem o was. Może da się coś zrobić. Nic nie obiecuję, ale jeśli chcecie to spróbuję.
- Pewnie, że chcemy – odpowiedziała od razu Magda – Uratowałabyś nam życie.
- Ja rozglądałem się za pracą dla ciebie – odezwał się Michał – Dla ochroniarza. Tak jak mówiłeś. Byłoby coś, ale nie jestem pewien czy to dobry pomysł. Taki klub na Nowej Huci