Zwyczajnie - mi³o¶æ (VIII) Seks
/> - Dobrze. To tylko nasze dziecko. – odpar³a zdenerwowana, gdy on pog³adzi³ jej ramiê. Odepchnê³a jego d³oñ i sp³uka³a wodê. Mimo wszystkich doznañ i uniesieñ w nocy, teraz obudzi³a siê ¶wiadomo¶æ, ¿e to nie tak mia³o byæ. Okaza³a s³abo¶æ, instynkt zwyciê¿y³, rozum przegra³. By³a z³a na siebie i na niego. Chwilê siedzia³a na pod³odze przy sedesie. Pó¼niej wsta³a i wyp³uka³a usta, przemy³a twarz. Przejrza³a siê w lusterku. By³a w¶ciek³a na osobê, któr± tam zobaczy³a do tego stopnia, ¿e najchêtniej rzuci³aby w ni± czym¶ ciê¿kim. Tak czasami trac± swój ¿ywot lustra. To przetrwa³o. Nale¿a³o do siostry. Musia³o przetrwaæ.
Przeskoczê mo¿e poranne zamieszanie. To by³o szybkie ubieranie siê, zmieszane g³osy, urwane zdania odno¶nie ¶niadania, biegaj±cych dzieci, ich przedszkolnych osi±gniêæ, rozwijaj±cych siê zdolno¶ci, garderoby Magdy. Przyjecha³a w ubraniu w którym by³a na egzaminie. Siostra zaproponowa³a jej po¿yczenie czego¶ swobodniejszego. Po chwili ubrana by³a w kremow± sukienkê na rami±czkach w herbaciane ró¿yczki. ¦niadanie odby³o siê w¶ród trajkotu trzyletniej Lidki i piêcioletniej Krysi. S³awek proponowa³ wspólny wypad za miasto nad zalew, ale tu Magda zaprotestowa³a. Chcia³a jak najszybciej odjechaæ, aby wszystko wyja¶niæ. Tutaj w ogólnym gwarze nie by³o takiej mo¿liwo¶ci, a tymczasem S³awek bezpretensjonalnie, zupe³nie jakby mia³ prawo zada³ pytanie jakiego nawet ona nie odwa¿y³a sobie do tej pory postawiæ.
- A co wy teraz planujecie? Tu chyba nie zostaniecie, skoro Dawid nie zna polskiego. Jedziecie do Bu³garii, czy do Stanów?
- Ja mam zamiar zostaæ tutaj i skoñczyæ studia, a co zrobi Dawid to jego sprawa. – zawiadomi³a szybko Magda.
- To siê jeszcze zobaczy. – wyja¶ni³ Dawid – Nauczy³em siê angielskiego, wiêc pewnie z czasem nauczê siê i polskiego, ale mam nadziejê, ¿e Magda te¿ rozwa¿y inne mo¿liwo¶ci. Za parê miesiêcy przyjdzie na ¶wiat dziecko. Dobrze by by³o, ¿ebym szybko znalaz³ dobr± pracê, a tu jej pewnie bez znajomo¶ci waszego jêzyka nie znajdê. Musimy to przegadaæ. Wiecie. Nie by³o jeszcze mo¿liwo¶ci.
Jeszcze trochê posiedzieli, pogadali i zdecydowali, ¿e pora jechaæ. Wpó³ do jedenastej. S³oñce by³o ju¿ wysoko. Ruch na ulicach ogromny. Dawid usiad³ za kierownic± i teraz Magda by³a mu niemal wdziêczna. Nie znosi³a je¼dziæ w godzinach szczytu po zat³oczonej Warszawie. Usiad³a obok.
- Bêdê ci mówi³a jak jechaæ. Jak ju¿ wyjedziemy z Warszawy bêdzie prosta, ³atwa droga.
- No to mnie kieruj. – po³o¿y³ d³oñ na stacyjce, ale nie przekrêci³. Spojrza³ na Magdê i u¶miechn±³ siê.
- Cieszê siê, ¿e tu jestem i ¿e mog³em poznaæ twoj± siostrê i szwagra. Teraz wiem, ¿e bêdzie dobrze.
- Bêdzie dobrze? – spojrza³a na niego – Jak? Mam do skoñczenia studia. Ty nie znasz polskiego, ja bu³garskiego. Z reszt±. Nawet nie rozwa¿a³am ¿ycia z tob±. To jest nierealne.
- Magda. Bêdzie dobrze. – siêgn±³ do jej d³oni - Allach nas po³±czy³ i Allach nas poprowadzi. Czujê to.
- Allach? – spojrza³a na niego przera¿onymi oczyma – Allach? – powtórzy³a.
- Bóg. Jedyny, Wszechmog±cy.
- Jeste¶ muzu³maninem?
- Tak. – spojrza³ na ni± uwa¿nie, a uzyskawszy tylko jeszcze bardziej przera¿one spojrzenie zacz±³ t³umaczyæ – Nie wa¿ne jakim imieniem nazywasz Boga, tylko jakim jeste¶ cz³owiekiem. Prawda? Wyznanie o niczym nie ¶wiadczy. Ty jeste¶ katoliczk±, a nie jeste¶ taka popsuta jak inne katoliczki.
- I ty wiedz±c, ¿e jestem katoliczk± wzi±³e¶ mnie za ¿onê?
- No, sama widzisz. Nie przej±³em siê tym, ¿e nale¿ysz do tego chorego, ob³udnego ko¶cio³a.
Cz³owiek nie decyduje w jakiej kulturze jest wychowywany i jakimi stereotypami, czy wierzeniami nape³niany przez rodziców. W ka¿dej kulturze znajdziesz fanatyków, idiotów i ludzi m±drych, d