¯ucze opowie¶ci
a³ i nie wydaje mi siê, ¿eby byli stukniêci. O ile pamiêtam, to twoja stara opowiada³a o tym, jak musi odpêdzaæ kosmitów, co z¿eraj± jej sa³atê.
- Wara od mojej rodziny popaprañcu ty!
Owady niebezpiecznie zaczê³y ocieraæ o siebie w³asne odw³oki i niew±tpliwie rozegra³aby tu siê niezwykle widowiskowa potyczka, ale Matylda nie wytrzyma³a:
- Ja nie mogê wytrzymaæ! Je¶li nikt mi nie udzieli informacji po kiego ja siê tu znajdujê i pierwszy raz w historii jaki¶ samiec bije siê o moj± sprawê, to po prostu... no na przyk³ad wejdê na tego muchomorka, o tu!- i obra¿ona zaczê³a wymachiwaæ nó¿kami okutymi w czerwone gumiaczki.
- Wybacz mi maleñka, powinienem od razu ci powiedzieæ, o co chodzi - na d¼wiêk takiego g³osu z wra¿enia zsun±³ siê na koniczynkê lewy gumiaczek.- Otó¿, jakby to uj±æ tak zgrabnie, jak wygl±da twoja kibiæ... Dawno temu wiêkszo¶æ z nas, obecnie owadów, by³a lud¼mi. Jednak trochê nagrabili¶my sobie u Wielkiego Szefa i siê nam oberwa³o. W zale¿no¶ci od ciê¿aru grzechu na czas pokuty zostali¶my zamienieni w chrab±szcze, biedronki i ¿uki gnojarze.
- A jaki grzech mia³y chrab±szcze? Bo biedronka rozumiem - pró¿no¶æ. O ¿ukach gnojarzach staram siê nie my¶leæ, pszczo³y pewnie niewierno¶æ, bo skacz± z kwiatka na kwiatek, ale chrab±szcze?!
- Mieli¶my serce zakute w chitynowy pancerzyk. Zero wspó³czucia i mi³o¶ci, nic. I widzisz, zaklêto nas. Teraz mo¿e nas uratowaæ tylko jaka¶ dobra ludzka dusza. A ¿aden cz³owiek nie kwapi siê pomagaæ temu, po czym depcze. Dopiero ty zwróci³a¶ na nas uwagê. Ty jeste¶ wybrañcem...
- Wiem, w jaki¶ sposób zawsze wiedzia³am...- zaskoczona Matylda zastanawia³a siê nad sensem s³ów, które w³a¶nie powiedzia³a. Oto wype³nia siê jej przeznaczenie... To ona mo¿e ich wszystkich uratowaæ.. Tylko jak?