Złodziej Ch3

Autor: Deamery
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Prolog+Rozdział 1: http://www.granice.pl/opowiadania,zlodziej-prol-ch1,6234,1

Rozdział 2: http://www.granice.pl/opowiadania,zlodziej-ch2,6255,1

 

Rozdział 3

Loke powoli podszedł do stojącej tyłem do niego kobiety, zajętej uspokajaniem płaczącego dziecka i trzymającej torebkę przerzuconą przez ramię, tak aby nie przeszkadzała jej w wykonywanej czynności. Już wyciągał rękę, z zamiarem przejęcia od niej wszelkiego zbędnego ciężaru, kiedy nagle…

-Loke! Tutaj jesteś!- Kobieta odwróciła się zaskoczona nagłym krzykiem, niemal przyłapując Loke’a, któremu udało się odsunąć dosłownie w ostatnim momencie. Była to już jego trzecia udaremniona w ostatniej chwili przez Thar’a próba kradzieży od kiedy opuścili mieszkanie. Mimo że Loke przewidział że Thar będzie sprawiał problemy i próbował go zatrzymać, nie miał nic do powiedzenia kiedy ten uparł się że pójdzie z nim. Prawdę powiedziawszy od samego ranka Loke czuł się jak w kiepskiej komedii. Obudził się leżąc na podłodze, owinięty kocem, a obok niego spał w najlepsze w takiej samej pozycji Thar, w czasie gdy Freyi zajmowała rozłożoną sofę. Czuł się obolały po spaniu, najpierw skulony na sofie, a następnie na podłodze przez cały wczorajszy dzień i noc. Oprócz tego nieubłaganie zbliżał się termin zapłaty za mieszkanie, a stan jego konta nie poprawił się zbytnio, ze względu na to że przez swój “heroiczny” wyczyn pogubił wszystko co zamierzał spieniężyć dwa dni wcześniej. Biorąc to wszystko pod uwagę zmusił swoje ciało do ruchu, przebrał się z brudnych ubrań w których zasnął i przygotował do wyjścia, z przyzwyczajenia nie zważając zbytnio na ilość generowanego hałasu i niestety w międzyczasie budząc Thar’a.

-Szukałem cię, musimy iść dalej!- Zawołał podbiegając do zirytowanego Loke’a i chwytając go za ramię, po czym pociągnął go po raz kolejny tego dnia w zupełnie inną stronę. Loke powoli nabierał pewności że Thar robił to jak najbardziej celowo, w jakiś sposób idealnie wyczuwając momenty w których jego obecność wszystko niszczyła i pojawiając się w sposób skupiający jak najwięcej uwagi. Siatki które niósł w drugiej ręce po raz kolejny zwiększyły swoją objętość, zawierając takie rzeczy jak wszelkiego rodzaju przyprawy, dodatki, warzywa i mięso. Thar jak na razie sam za siebie płacił, jednak Loke obawiał się że po jakimś czasie upomni się o zwrot kosztów, a wtedy musiałby użyć środków którymi miał zamiar zapłacić za mieszkanie, a to co udało mu się ukraść i ukryć w kieszeniach bluzy, mimo wysiłków Thar’a, prezentowało się raczej marnie.

-To co teraz!? Idziemy na kawę? Mam ochotę na coś słodkiego, polecisz jakieś miejsce?- Mimo początkowych obaw fryzura Thar’a, a konkretniej jej biało-siwy kolor nie przyciągał znowu tak wielu spojrzeń, nie. Było to raczej jego zachowanie, niczym wypuszczonego na łąkę szczeniaka, którego wszędzie było pełno i który otwarcie okazywał jak bardzo szczęśliwy jest z tego powodu. Ludzie otwarcie się za nim oglądali, na szczęście w większości przypadków zbyt skupieni na źródle hałasu aby zauważyć jego kompana, który robił wszystko aby się od niego odsunąć i zniknąć z pola widzenia.

-Nie, może lepiej już będziesz wracał!?- Jeżeli tak będzie od teraz wyglądać każde jego wyjście, to Loke poważnie zastanawiał się czy uda mu się jeszcze kiedyś przejść przez miasto niezauważonym.

-Daj spokój, tamto miejsce wygląda na bardzo fajne!- Powiedział, po czym pociągnął Loke’a w kierunku jednej z kawiarenek, których pełno było w około. Ta konkretna miała mocno przyciemniane, niemal czarne szyby zaopatrzone w starodawne, grube, drewniane framugi  w ciemnych kolorach, a bogato zdobione, ciężko wyglądające drzwi z wprawionymi w losowych miejscach małymi, kolorowymi szybkami które definitywnie nie wpuszczały do wnętrza więcej światła. Thar pchnął je i wciągnął Loke’a za sobą do, jak można się było spodziewać ciemnego i dusznego pomieszczenia. Kiedy jego wzrok przyzwyczaił się już do mroku Loke rozejrzał się po pokoju. Podłoga w kolorach ciemnego drewna, wyłożona panelami delikatnie wibrowała do puszczanej z głośników na cały regulator muzyki klasycznej, labirynt ciemno-czekoladowych i białych bambusowych parawanów odgradzał od siebie kolejne stoliki, tworząc coś w stylu małych pokoików, każdy rozjaśniany przez zwisającą z sufitu lampę, których światło jednak oświetlało tylko stolik, utrzymując miejsca siedzące w cieniu. Kiedy dodało się do tego ogólną duszną atmosferę można było spokojnie założyć że kafejka była zaprojektowana na czas zimowy kiedy ludzie szukają ciemnych,ciepłych i przytulnych wnętrz, a nie na letni. Czymś czego jednak Loke’owi tu brakowało był bar, lub chociaż lada gdzie można byłoby zamówić picie lub desery. Nim zdołał rozwikłać tę zagadkę Thar pociągnął go w kierunku jednego z narożnych stolików, zręcznie manewrując w ciemności i wchodząc za parawan. Dopiero wtedy puścił rękę Loke’a i z westchnieniem ulgi opadł na wygodnie wyglądający śnieżno biały fotel. Drugi, stojący po przeciwnej stronie stolika i będący w dokładnie przeciwnym kolorze zajął niepewnie Loke. Fotel okazał się być miękkim, posiadającym miłe w dotyku obicie i wygodnym, oparcia na łokcie były dobrze wyprofilowane i od góry obite tym samym materiałem co reszta fotela. Loke ściągnął bluzę, czując jak atmosfera sprawiała że robiło mu się gorąco.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Deamery
Użytkownik - Deamery

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2018-10-17 12:09:00