Zawsze w końcu robi się chłodno
Jest zły. Widzę to. To napięte ścięgno na jego szyi, mknące pod kołnierzyk koszuli… Odwracam głowę. Za chwilę najnormalniej w świecie zgłupieję.
- No dobrze. Skoro już sobie tak romantycznie rozmawiamy, to powiem, że to było takie babie lato. Kilka ciepłych chwil, za którymi nic absolutnie nie stoi. Nie stanie się gorąco. Może być tylko zimno.
Co za głupoty gadam.
- Sugerowałaś…
- Do cholery! Niczego nie sugerowałam. A nawet jeśli to wybacz. Sorry. Wykorzystałam cię niecnie. To chciałeś usłyszeć?
Przeczesał włosy palcami. Zawsze tak robi, kiedy jest zakłopotany.
- Czyli co? Jak będzie? Będziemy się spotykać codziennie o ósmej i do szesnastej będziemy udawać, że nic się nie stało?
- A według ciebie coś się stało?
- Posłuchaj…
- Ty mnie posłuchaj: będziemy spotykać się od poniedziałku do piątku o ósmej rano, mówić sobie „dzień dobry” jak kulturalni ludzi, a potem będziemy pracować. W czasie lunchu wypijemy razem mocną kawę dyskutując o kursach, wzrostach i spadkach, a jak starczy czasu to jeszcze o polityce. A jak będziemy zamykać drzwi za sobą powiemy sobie „dowidzenia”. Myślę, że proste.
Odsunął się ode mnie jak gdybym była jakaś parszywa. Albo jakbym nagle zaczęła śmierdzieć.
- Dobrze, już dobrze. Powiedz tylko dlaczego tak…
- Bo masz żonę. I to żonę która cię kocha. – Nie wiem, czy o to chciał mnie zapytać. Czy to chciał usłyszeć. Nie wiem, dlaczego to mówię. Słońce świeci po oczach, odbija się od wody. Jest koniec września, dlaczego tak praży?
- Alka…
- Tak, jest gruba, nosi tandetną biżuterię i nie grzeszy intelektem. Ale taką sobie wybrałeś.
- Może ja też zmieniłem zdanie?
- A zmieniaj sobie. Nic mi do tego. Cześć.
Odchodzę szybkim krokiem. Obcasy stukają o kostkę brukową. Jest mi gorąco. Poza tym, nie czuję już niczego.
***
Droga Alu!
O wielu rzeczach Ci nie napiszę. Uważam, że nie powinnam. Przepraszam też, za formę tej wiadomości. Mam za sobą długi i ciężki dzień i przyznam, że trudno mi zebrać myśli. Ale nie chciałam odkładać tego na później. Bo sprawa dotyczy Ciebie bezpośrednio. Nie będę jednak zbyt delikatna, uprzedzam. Ale do rzeczy: w załączniku przesyłam adresy klubów fitness i namiary do trenera z Twojej osiedlowej siłowni, który ustali , za naprawdę symboliczną opłatą, odpowiedni dla Ciebie zestaw ćwiczeń. Przy okazji: możesz tam chodzić razem z mężem. Ciekawa jestem czy wiesz, że właśnie tam od długiego czasu spędza prawie każdy wieczór. Tak więc, zamiast tonąć w domysłach, kup sobie dres. Druga sprawa: jesteś super gospodynią, ale nie super babką. Wybacz. Blaszane i plastikowe pierścionki do śmieci, rozwleczone i podarte ciuchy też. I zamiast poświęcać wieczór na czytanie plotek kto? z kim? i dlaczego? lepiej pogadaj z tym swoim mężem! Wiesz, że on lubi komedie romantyczne? Serio. Ale nie w zasypanej chipsami pościeli, tylko w kinie. Pogadaj z nim i nie martw się, tymi kilkoma pyłkami kurzu na półce.
Pozdrawiam
Niedoszła Kochanka Twojego Męża.
***
Wyślij
***
Zamykam okno. Robi się chłodno. Zawsze w końcu robi się chłodno.