Z pamiętnika żołnierza

Autor: isendur
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Oj dobra idź już zaraz będziemy gotowi.

No i wyruszyliśmy było zimno zimniej niż dotychczas strasznie wiało, kiedy dotarliśmy do granicy zaczęło się już ściemniać. Zszedłem z konia kazałem poczekać Bartkowi i Rafałowi a sam poszedłem pod niemiecki obóz. Mieli je porozstawiane pod granicą my cofnęliśmy się z naszymi obozami nieco dalej po pierwsze, żeby ich nie prowokować co było by dla nich idealnym pretekstem do ataku po za tym mieliśmy tam lepsze warunki do obrony. Kiedy podszedłem dość blisko aby zobaczyć co się tam dzieje to co zobaczyłem zmroziło krew w moich żyłach. Oni faktycznie się mobilizowali więcej oddziałów, sprzęt były nawet działa. Czyżby stan zawieszenia trwający już 2 miesiące miał się teraz skończyć. Straciłem czujność a może po prostu ten wartownik skradał się lepiej ode mnie. Usłyszałem „Hände hoch” tak dobrze wiedziałem co to znaczy wstałem powoli i podniosłem ręce do góry. Całe szczęście, że Bartek nigdy mnie nie słucha:

- Ej szwabie ! – Niemiec odwrócił się gwałtownie i dostał kolbą karabinu w twarz.

- No i widzisz mówiłem, żebyś nie rozstawiał nas po kątach.

- Dzięki Bartek.

- Nie ma sprawy. O cholera. - Bartek spojrzał w stronę obozu

- Tak nie ma czasu do stracenia skoro mobilizują się tutaj to pewnie w innych przygranicznych obozach również, gdzie Rafał ??

- Przy koniach, idziemy, szybko.

 

Rafał nie mógł uwierzyć w to co mówiliśmy o mobilizacji szwabów:

- Jesteście pewni może to jakieś manewry albo ćwiczenia ?

- Jeżeli tak wyglądały by manewry to nikt nigdy nie wymyślił by słowa wojna.

- Nie ma czasu na rozmowy musimy jak najszybciej wracać powiadomić naszych.

I popędziliśmy,w drodze do obozu zaniepokoił mnie dziwny zapach spalenizny byliśmy już nie daleko a kapitan nie jest taki głupi, żeby rozpalić ognisko rano a co dopiero nocą ale kiedy podjechaliśmy bliżej…

- Złazić z koni.

- Łukasz co ci, chłopaki pewnie coś gotują

- Bartek przecież sam w to nie wierzysz gotowali by w środku nocy ?!

- Przywiążcie konie dalej pójdziemy pieszo.

I poszliśmy a to co zobaczyliśmy na zawsze zmieniło nasze życie. Cały obóz płonął wszędzie leżały ciała naszych towarzyszy. Gdzie niegdzie zwłoki palone były na masowych stosach.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
isendur
Użytkownik - isendur

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-01-31 17:06:56