Ojciec Szymon

Autor: wandasewio
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0




Ojciec Szymon.





- Czas pomyśleć o sobie – powiedziała Jola, chowając do
koperty nasze wnioski sanatoryjne. Pojadę zaraz po pracy i złożę dokumenty –
dodała.



Oznajmiłam mężowi, że mam zamiar
jechać z koleżanką do sanatorium.



- Dlaczego nie możemy jechać razem? Zapytał Krzysiek. Mnie też
przydałby się taki odpoczynek – dodał poirytowany.



- Myślę, że powinniśmy od siebie odpocząć – powiedziałam nie
patrząc mu w oczy.



Kocham swojego męża, ale ostatnio
duszę się w naszym związku. Krzysiek jest zaborczym mężczyzną i przy tym
chorobliwie zazdrosnym. Mimo, że jesteśmy już dwadzieścia lat po ślubie, ciągle
mnie kontroluje. Zrezygnowałam ze spotkań z koleżankami, żeby nie dać mu
powodów do jego bezpodstawnych podejrzeń.



- Nie przejmuj się Gośka – powiedziała przyjaciółka, kiedy
poważnie się zastanawiałam nad wyjazdem. Czy nie należy ci się trochę
odpoczynku? Zapytała.



- Tak, masz rację, ale odkąd się dowiedział o tym wyjeździe,
to mam ciche dni w domu. Nie wiem czy to wszystko warte – wyznałam załamana.



- Oczywiście, że warte! Jola przytuliła mnie serdecznie.
Przejdzie mu, zobaczysz. Wrócisz do domu zrelaksowana i pełna sił, jesteś tego
warta – dodała z filuternym uśmiechem.



Klamka zapadła, dostałyśmy
zawiadomienie o wyjeździe.



- Czyś ty zwariowała! Chcesz jechać i zostawić mi cały dom na
głowie? – powiedział mąż, kiedy pokazałam mu skierowanie do sanatorium. Jak
sobie to wyobrażasz? Krzysiek aż kipiał ze złości.



- Jestem zmęczona, pracuję na dwóch etatach, muszę odpocząć –
powiedziałam stanowczo.



Zabezpieczyłam rodzinę na czas,
kiedy nie będzie mnie w domu. Upiekłam kilka gatunków mięs, wypucowałam
mieszkanie. Kiedy wszystko było zapięte na ostatni guzik, zajęłam się
pakowaniem walizki. Krzysiek trochę odpuścił, ale od czasu, do czasu, rzucał
złośliwe uwagi pod moim adresem.



- A co ty, jedziesz tam na pokaz
mody? Pytał z ironicznym uśmieszkiem, patrząc na każdą rzecz, wkładaną do
walizki. Sama się sobie dziwiłam, że podjęłam taka decyzję, jednak moje
ostatnie zasłabnięciu w pracy, przechyliło szalę. To był sygnał, że tak dalej
być nie może. Miałam już dość jego uwag, ale starałam się nie dać sprowokować.



- Kochanie,
to nie wiejskie wakacje, gdzie można jechać w dresie i podkoszulku. Przecież
muszę jakoś wyglądać, chyba to zrozumiałe – oznajmiłam ze stoickim spokojem,
zamykając walizkę.



Oczywiście mój obrażony małżonek, zapowiedział, że nie
odwiezie mnie na miejsce. Spodziewałam się tego, na szczęście, zawiózł nas mąż
Joli.



W małżeństwie mojej przyjaciółki, było zupełnie odwrotnie,
niż w moim. Właściwie to od dawna, żyli obok siebie. Jola bardzo to przeżywała
i często mi zazdrościła, że Krzysiek jest taki o mnie zazdrosny. Może powinnam
się cieszyć, że po tylu latach, tak właśnie jest, ale wszystko z umiarem. Dla
mnie stawało się to coraz bardziej męczące.



Kiedy dojechałyśmy na miejsce, postanowiłam już nie myśleć o
ostatnich, nerwowych dniach w domu. Czułam się rozgrzeszona. Wszystko
przygotowałam, muszą sobie jakoś poradzić. Moi synowie, zapewnili mnie, że
podjęłam słuszną decyzję, a ojcu na pewno przejdzie.



Dostałyśmy z przyjaciółką, dwuosobowy pokój z łazienką.
Zaraz zamówiłyśmy sobie telewizor, bo Jola miała swoje ulubione seriale,
których nie mogła opuścić. Ja osobiście chciałam odrobić zaległości w czytaniu.
Odświeżone po podróży, udałyśmy się na obiad. Ośrodek sanatoryjny w którym
zostałyśmy zakwaterowane, był świeżo odnowiony. Wszystko urządzone w dobrym
guście. Odnalazłyśmy stolik, przy którym miałyśmy spożywać posiłki.



Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
wandasewio
Użytkownik - wandasewio

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2023-03-02 11:58:08