Z LITERATURĄ NA TY
ŁATKIEM BIAŁYM się łamanie, ŻYCZEŃ sobie wzajemne składanie, oraz KOLĘD wspólne rodzinne śpiewanie. A po nich u progu początek XXI WIEKU, 31 grudnia- od samego SYLWESTRA, KARNAWAŁU PEŁNIA!!! Do białego rana, NOWOROCZNE POWINSZOWANIA i TANECZNE SZALEŃSTWA!!! I następny być może LEPSZY od starego 2000… NOWY ROK do przeżycia. To właśnie MILLENIUM do nas się zbliża, chociaż na dworze mróz tęgi ściska, jednak ma w sobie pewien CZAR UROKU i ZIMA!!! Zapewnia i przekonuje Marcin w rozmowie zmartwionego Marcina. Po przeczytaniu wiersza zadedykowanego kolegom, nastała znów chwilowa cisza. Bohaterowie wierszydła byli pod tak wielkim wrażeniem, że im nagle mowę odebrało i w klatkach piersiowych dech zaparło Pinky-emu i Docentowi. –Skąd to wytrzasnęłaś?! Zapytał mój sąsiad. Nie namyślając się od razu powiedziałam im wprost całą prawdę. –Próbowałam przez bardzo długi czas dobić się do was obu, żeby się z wami przywitać, ale Marcin ten ode mnie , jak dorwie się do mikrofonu, to jak pszczoła do miodu. Nie wie kiedy przerwać ten „gigant-monolog”, aż końcówka jego anteny cb rozgrzeje się do czerwoności. Musiałam jakoś to wykorzystać w pożyteczny sposób! Cała nasza trójka była całkiem nieświadoma tego, iż przysłuchiwał się bardzo uważnie mojemu wierszowi ktoś, kogo jeszcze nie miałam przyjemności wcześniej poznać. Dzięki temu zgorzkniałość znikła jak ręką odjął w mgnieniu oka u Pindy-ego. Wtem wciął się do nas Norbert. Jak jeden tak i drugi Marcin po zamianie paru słów ze mną i nowym rozmówcą zaraz ulotnili się niczym kamfora w powietrzu. Pozostał ze mną tylko na tym samym kanale on. Po bliższym poznaniu jego, dowiedziałam się, iż interesuje się głównie muzyką klasyczną (uwielbia jej słuchać), Chopina, Czajkowskiego, Mozarta, Betovena i innych kompozytorów średniowiecznej epoki. Osobiście nie znoszę tego typu muzyki, no może z wyjątkiem np. słynnych walców Straussa ojca i syna? Nie chciałam przez taką głupią błahostkę od razu zrazić do siebie nowo zapoznanego kolegę, pokazując jemu to jak bardzo wzbudzają we mnie ohydny wstręt poważne uwertury, E-mole itd. Zacisnęłam mocno zęby i wsłuchiwałam się posłusznie w rozwinięty obszernie temat rozmowy, poruszony ze mną Norberta. O tym, o czym on mi opowiadał z takim zachwytem i wielką pasją, ja w ogóle nie miałam zielonego pojęcia. Nadrabiając z własnej strony dobrą miną z grzeczności. W sumie ten chłopak z natury nie był typowym nudziarzem, jak na samym wstępie podejrzewając ogromnie obawiałam się tego. Miał w sobie coś, co przyciągało mnie do rozmawiania z nim na cb. Nie wiem co to mogło być, może wspólna sympatyka do sztuki pięknej? W naszym przypadku ta sztuka piękna bardzo różniła się wzajemnie od siebie. On przepadał za klasyką a ja za poezją. Norbert uwielbiał jej słuchać namiętnie, a ja raczej wyczuwałam w samej sobie predyspozycje do tworzenia twórczości poetyckiej. Na szczęście mój nowy kolega również bardzo lubił czytać wiersze. Odetchnęłam wreszcie, gdy zmienił się nam temat na nowy właśnie o tym. Przede wszystkim Norbertowi bardzo przypadł do gustu mój debiut twórczy. Nie zdążyłam się spostrzec, jak ni stąd ni zowąd , gdy od niedawna znajomy mi chłopak zaproponował mi właśnie, abym za 3 tygodnie wybrała się osobiście w jego towarzystwie na imprezę poetycko-klasyczną do szkoły muzycznej na godzinę 14:30 niedaleko swojego miejsca zamieszkania w Lublinie. Posiadał dwuosobowe zaproszenie, które dostał osobiście od zaprzyjaźnionego, znajomego, rosyjskiego poety. Niestety po dzisiejszy dzień, nie udało mi się zapamiętać jego imienia i nazwiska. On również miał być na niej jednym z głównych gości honorowych. Nigdy przedtem nie byłam z żadnym chłopakiem sam na sam na jakiejkolwiek imprezie, bo nie miałam nigdy ku temu nadarzającej się okazji. Obojętnie czy ten chłopak był moim narzeczonym, czy tylko zwyczajnym kumplem jak właśnie Norbert. On przecież nic nie wiedział jeszcze o mojej nie