z falą strajków ( wspomnienia z lat nauki w IV LO z lat 1980-84)

Autor: kasandra83
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

   Z ogromną radością przyjęłam wiadomość o mającej się odbyć uroczystości z okazji 70 –lecia IV LO – mojej ukochanej szkoły, do której chodziłam w najbardziej chyba burzliwych latach powojennej Polski- od końca sierpnia 1980 r. ( tak, rok szkolny zaczynał się wówczas w trzecim tygodniu sierpnia, razem ze strajkami w Polsce), do czerwca 84 r. i obejmował wspólne doświadczenie tworzenia się  Solidarności w Polsce, wybuchu i trwania stanu wojennego , działalności kontestatorskiego wobec władzy PRL-u społeczno-religijnego ruchu ,,Światło – Życie”. Były to lata niezwykle trudne, ale i barwne, ciekawe a ponieważ zbiegły się z okresem naszego dorastania, wchodzenia z okresu dziecięcego w dorosłość ( mieliśmy w okresie uczenia się w szkole średniej od 15 do 19 lat) ten czas został zapamiętany ogromnie intensywnie, jakby to było wczoraj. Choć od ukończenia szkoły i matury minęły już 34 lata!

  Kiedy pod koniec 8 klasy szkoły podstawowej  składałam podanie o przyjęcie do IV LO, była to jedyna szkoła humanistyczna we Wrocławiu, a ja nie wyobrażałam sobie nauki w innej klasie niż humanistyczna. Już wcześniej zrobiłam rekonesans i w pamiętnikach z tamtego okresu zachwycałam się przytulnością tej szkoły i jej ofertą zajęć pozalekcyjnych, kołem dziennikarskim, poetyckim, kabaretem… Cieszyłam się też na myśl, że jest to jedyny ogólniak, w którym nie będę musiała pisać matury z matematyki ( była za to pisemna z historii) Byłam dumna, że będę się też uczyć łaciny J ( Kochana Pani Oboroń…)

   Z ogromną ulgą przyjęłam wiadomość , że dostałam się do klasy B ( humanistycznej) wraz z dwiema koleżankami z klasy ze szkoły podstawowej : Danusią Kempińską i Dorotą Lipin. Wychowawczynią była Pani Krystyna Girulska ( nauczycielka muzykii vicedyrektorka), ale naszym duchowym opiekunem został polonista- Pan Jerzy Tarnacki, który sam wychowawstwa nie miał, ale naszą klasę lubił najbardziej i z pełnym zaangażowaniem organizował dla nas teatralne wycieczki – do Krakowa, Warszawy, Jeleniej Góry. Z jednej z nich- z Warszawy, prosto z Teatru Narodowego u Hanuszkiewicza udało nam się wrócić do Wrocławia w ostatniej chwili przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego – w noc z 12 na 13 XII 1981 roku! Ale do tego wątku jeszcze wrócę.

  Nowy rok szkolny – pierwszy w szkole średniej zaczynaliśmy w sierpniu 1980 r. wraz z falą ogólnokrajowych strajków w Polsce. Dojeżdżaliśmy na rowerach- niektórzy z nas z odległych dzielnic miasta, a nawet spoza Wrocławia, gdyż komunikacja miejska nie kursowała… Do głowy nam nie przyszło, że moglibyśmy z tego powodu nie przyjść na lekcje… A trzeba tu jeszcze młodszym przypomnieć ,że przez całą pierwszą klasę w roku szkolnym 1980-81 obowiązywał  6-dniowy tydzień pracy- nie było wolnych sobót. Obowiązków, nauki zaś było mnóstwo, wyniki w porównaniu z 8 klasą SP bardzo słabe ( ogromnie wysoki poziom i wymagania wobec uczniów). Wszystko to sprawiło, że z 41 osób, które rozpoczynały naukę w klasie I B pozostało w klasie drugiej B tylko 23! Ale już praktycznie w takim właśnie składzie dotarliśmy do matury!

  W I klasie, w styczniu 1981 wybraliśmy się na szkolną wycieczkę do Krakowa. Miała ona – jak większość naszych wycieczek- głównie teatralny charakter. Oglądaliśmy ,, Brata naszego Boga” Karola Wojtyły w Teatrze Słowackiego oraz ,, 10 portretów z czajką w tle” Czechowa w kultowym Teatrze Starym. Niezwykłą pamiątką z tego wyjazdu jest zdjęcie naszej szkolnej braci na tle Uniwersytetu Jagiellońskiego , na którego zamkniętej bramie umieszczono tablicę z napisem ,, Strajk ostrzegawczy”. Był 16 stycznia 81 r.

  Na kolejne teatralne wycieczki szkolne z panem J. Tarnackim wyjeżdżaliśmy do Warszawy. Miały one niezwykle intensywny charakter- po 6 godzin dziennie zwiedzaliśmy z przewodnikiem stolicę- Wilanów, Łazienki, Cmentarz na Powązkach, Starówkę z Krakowskim Przedmieściem, muzea literackie… Oglądaliśmy czasami po dwa przedstawienia dziennie w różnych teatrach, uczestniczyliśmy w spotkaniach z twórcami. Na pierwszej naszej warszawskiej wycieczce- w kwietniu 81 r. mieliśmy niebywała okazję obejrzeć w Teatrze Ateneum spektakl ,,Polonez” wg Sity, którego akcja rozgrywała się po I rozbiorze Polski i obejmowała lata jej upadku… ( był kwiecień 1981 r.) z niezapomnianą kreacją Aleksandry Śląskiej, Jerzego Świderskiego. W Teatrze Dramatycznym oglądaliśmy spektakl ,, Łunin, czyli śmierć Kubusia Fatalisty”, w którym główną rolę grał Zbigniew Zapasiewicz. To były niezwykłe przeżycia dla 16-latków, jakimi wówczas byliśmy- móc oglądać na żywo, na scenie tak popularnych, wybitnych aktorów! Często po spektaklach chodziliśmy za kulisy po autografy, mieliśmy okazję porozmawiać z aktorami. Czasem uczestniczyliśmy w spotkaniach z twórcami. Jak np. po spektaklu w Teatrze Narodowym ,, Samuel Zborowski” z reżyserem, Adamem Hanuszkiewiczem, czy też po obejrzeniu ,,Ferdydurke’ Gombrowicza na scenie Teatru Studio mieliśmy okazję rozmawiać z twórcami- Zygmuntem Malanowiczem, Ireną Jun.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
kasandra83
Użytkownik - kasandra83

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2023-12-23 23:29:44