Wycieczka

Autor: Malandro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Zagadać?

Pojebało cię?

Spojrzał na jej twarz. Dostrzegła jego wzrok i trochę się zmieszała. Uśmiechnął się. Nie bardzo wiedziała, co ma zrobić. Wstała i odeszła od półki. Podeszła do stojącej obok matki, ale chyba nic jej nie powiedziała. Miał nadzieję, że nie.

 

Zanim wyszedł ze sklepu, zobaczył ją jeszcze kilka razy. Miała na sobie nieludzko seksowne, obcisłe dżinsy i koszulkę na ramiączkach. No i takie fajne białe buty. Boże, gdyby tak mógł być na bezludnej wyspie, tylko z nią, bez tych wszystkich popierdolonych ludzi!

Wychodząc ze sklepu zobaczył ją po raz ostatni. Stała z matką przy kasie. Kupowała nowego misia, puzzle i różową portmonetkę.

 

***

 

Lucia Fernandez położyła torebkę na stole i weszła do salonu. Alvaro leżał na sofie, ale nie spał. Oczy miał otwarte, ale nieobecne. Chyba nad czymś rozmyślał.

- O czym myślisz, Alvaro? – spytała Lucia Fernandez. Ale Alvaro nie odpowiedział. Chyba nawet nie zauważył, jak weszła.

 

***

 

Była taka śliczna, cudowna i idealna, a jednak często płakała. Teraz też. Szła chodnikiem, po jej policzkach spływały łzy. Zrobiło mu się przykro. Nie chciał, żeby płakała. Gdyby tak mogli znaleźć się na bezludnej wyspie, tylko on i ona. Byliby tacy szczęśliwi. Nigdy by jej nie skrzywdził, kochałby ją całym sobą. Rozkwitłaby przy nim.

Ale to niemożliwe.

Kurwa mać.

Nie wierzył własnym oczom. Nie poszła do domu. Nie wyszła z parku. Usiadła na ławce. Ukryła twarz w dłoniach.

Chuj z tym, niech się dzieje co chce. Nie mógł na to pozwolić.

Najpierw po prostu obok niej przeszedł, patrząc na nią tylko kątem oka. Nie zwróciła na niego uwagi. Wyjął komórkę i udał, że pisze SMS. Rozglądnął się, dostrzegł ławkę, na której siedziała i dosiadł się. Chciał, by myślała, że zajął to miejsce przypadkowo, z braku jakiegoś innego. Udawał, że nie zwraca na nią uwagi, klepał w klawisze telefonu i uśmiechał się pod nosem.

Zerknęła na niego ukradkiem. Zerknęła z tą śmieszną, dziecięca konspiracją, która czyni całą czynność jeszcze bardziej widoczną i oczywistą. Wyczuł jej spojrzenie. Jego serce przyspieszyło, a ciało stężało. Boże święty, jest tu, siedzi koło mnie. Nawet na mnie zerknęła. Czyż bym się jej… podobał?

Musiał szybko wymyślić, jak jej nie spłoszyć. Bał się na nią spojrzeć, by jej nie zaniepokoić. Bał się ją ignorować, żeby nie zmarnować okazji.

- Przepraszam – powiedział. Spojrzała nie niego. Wcale się nie wystraszyła. Może nawet dostrzegł w jej oczach… sympatię? – Wiesz może, która jest godzina?

Zmarszczyła śliczne czoło. Co się, kurwa, stało?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Malandro
Użytkownik - Malandro

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-02-08 22:00:06