Wybrani przez Pana – Apostołowie Dobrej Nowiny (praca nagrodzona w konkursie papieskim)
Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu.
(Łk 10, 3-12)
Jesteśmy powołani do głoszenia. Wszyscy, bez względu na płeć, wiek, czy pochodzenie. Każdy z nas ma słowem i czynem świadczyć o wielkości Pana. To naturalny obowiązek nałożony na nas w momencie chrztu, a właściwie jeden z elementów naszej chrześcijańskiej tożsamości.
Jaki sens ma bowiem wiara, jeśli trzymamy ją w ukryciu?
Nasza wiara jest jednocześnie sprawą bardzo intymną, jak i szansą do Bożego działania
w ludziach, których napotykamy na swej drodze. To właśnie my możemy w każdej chwili stać się narzędziem, dzięki któremu ktoś inny się nawróci. Kiedy chowamy się ze swoimi poglądami na świat, zamykamy też drogę ogromnej Łasce, która może działać w nas i przez nas.
Czymże jest więc dla współczesnego człowieka wezwanie Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody1? Przecież nie każdy z nas może wyjechać na misję, by głosić Boga tym, którzy Go nie znają. Nie każdy też ma powołanie do życia kapłańskiego bądź zakonnego. Zdecydowana większość społeczeństwa to nadal rodziny, małżeństwa, dzieci, młodzież… Ale każdy człowiek może stać się apostołem, mało tego, powinien nim być. Bóg mówi o każdym z nas: on jest narzędziem przeze Mnie wybranym, on zaniesie imię moje narodom2 Tylko stosownie do wieku, otoczenia, czy wykonywanego zawodu każdy z nas może wypełniać tę misję na swój sposób. Bo to między innymi przez nas Chrystus chce zgromadzić zbłąkane owce w jednej owczarni (Por. J 10, 16). I do tego powinniśmy całym naszym życiem dążyć – do bycia dobrym narzędziem w rękach Pana.
Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie!
Małe modli się najlepiej
Duże modli się jak umie
(Arka Noego - A gu gu)
Niedziela Palmowa. Kościół prawie pełen, choć prawdziwe oblężenie przeżyje dopiero w czasie Triduum Paschalnego. Okolice Wielkanocy zawsze przyciągały tłumy wiernych, nieistotne, czy faktycznie wierzących, czy tylko niedzielnych chrześcijan. Ten okres ma w sobie jakiś czar, który działa na wszystkich bez wyjątku. Teraz jednak jest jeszcze dość spokojnie. Wierni
w nabożnym skupieniu kontemplują ciszę, która zapadła po właśnie przeczytanym fragmencie Męki Pańskiej: Po tych słowach wyzionął ducha.3 I nagle coś zakłóca ten spokój. W zadumanym kościele nawet tak ciche słowa wydają się głośne jak odgłos wystrzału. „Mamo, dlaczego Pan Jezus poszedł na śmierć?” Zgromadzeni ludzie tracą koncentrację, zaczynają się rozglądać w poszukiwaniu winowajcy. I znajdują. W drugiej ławce, prawie przy samym ołtarzu siedzi najwyżej czteroletni chłopiec i ciągnie za rękę swoją czerwoną ze wstydu matkę. I to właśnie ten chłopczyk, jako jeden z niewielu faktycznie przejął się tym, co usłyszał. A swoimi prostymi słowami zmusił do myślenia wszystkich wokół.
Todd Burpo w znanej wszystkim przynajmniej ze słyszenia książce pisze: Czym jest dzieciństwo? Nie brakiem inteligencji, lecz raczej nadmiarem niewinności. Cennym i ulotnym czasem, zanim pojawi się duma zmuszająca do przejmowania się tym, co myślą o nas inni. Nienaruszoną i szczerą beztroską, dzięki której trzylatek z radością wskoczy do kałuży, będzie turlał się w trawie z małym szczeniakiem lub głośno komuś wytknie, że lecą mu z nosa gile. Tego właśnie potrzeba, by znaleźć się w niebie. Duchowa szczerość – przeciwieństwo ignorancji – oznacza chęć do zaakceptowania rzeczywistości taką, jaka jest i nazywania rzeczy po imieniu nawet wtedy, gdy wydaje się to niemożliwe.4 Wiara dzieci jest najpiękniejszym wzorem do naśladowania, ale często także motorem napędowym nawrócenia wielu dorosłych. Proste przyjmowanie przez dzieci kwestii wiary pomaga zrozumieć najprostsze prawdy tym, którzy już dawno zgubili Boga w swoim życiu. Czasem zwykłe „Pan Jezus cię kocha” może uwolnić długo skrywaną pod codziennymi troskami niewinność i potrzebę zwrócenia się do naszego ukochanego Taty. Jezus bardzo dobitnie uświadamia swoim uczniom: Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego.5 Aramejskie słowo „Abba”, którym mamy się zwracać do Boga, tłumaczone na język polski może być rozumiane jako „Tato” lub nawet „Tatusiu”. Nie „Ojcze” jak tłumaczy większość opracowań Pisma Świętego, tylko właśnie „Tato”. Aby pojąć taki obraz Boga, musimy także zrozumieć najprostszą z możliwych wiarę – wiarę dziecka. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie odnaleźć to co w życiu najważniejsze.