Wszystko jest możliwe
- Cudownie! No to szefowa mnie zabije! – Wiktorii chciało się płakać. Od samego rana spotykają ją same nieszczęścia. Padający deszcz zachęcał do zostania w domu, ale ona musiała iść niestety do pracy. Taka sytuacja nie napawała ją entuzjazmem. Ruszyła przed siebie. Po chwili zatrzymał się przed nią samochód. To był Paweł.
- Podwiozę panią. Niech pani wsiada. – otworzył szybę i zaproponował nieznajomej pomoc.
- Niech pan nie robi sobie problemu… i tak już niedługo będę na miejscu – skłamała. Nigdy nie zadawała się z nieznajomymi i teraz też nie zamierzała tego robić. Chciała już odejść, ale mężczyzna ją zatrzymał.
- Domyślam się, że jednak ma pani daleko. Taka pogoda nie sprzyja pieszej wędrówce – uśmiechnął się delikatnie, chcąc ją zachęcić. Nie znał jej, ale od pierwszej chwili czuł do niej sympatię.
- Jaki pan domyślny!
- No niech pani nie da się więcej prosić. Proszę wsiadać – dziewczyna powoli zaczęła mu ulegać.
- No dobrze – szybko wsiadła do samochodu. Paweł odetchnął z ulgą, że tak się stało.
- Dokąd pani jedzie?
- Do cukierni „Cudowne słodkości”, ale pan może mnie wysadzić, gdzie panu pasuje – wyjęła ze średniej wielkości, czarnej w białe kwiaty torebki chusteczki, aby przetrzeć okulary.
- To akurat będzie mi po drodze – skłamał, sam nie wiedząc czemu. Nagle spojrzał na Wiktorię i doznał dziwnego uczucia. W jednej chwili zauważył niebieskie oczy dziewczyny, które wydały mu się bardzo piękne. Wogule ona cała była śliczna, a jej uroku dodawały ciemno – brązowe, pofalowane i mokre włosy. Jeszcze nigdy w swoim życiu nie spotkał on kogoś takiego.
- Byłabym panu bardzo wdzięczna
- Może przejdziemy na „ty”? mam na imię Paweł – śmiało zaproponował, licząc na kontynuacje znajomości.