Wszystko jest możliwe
- Wiktoria – odpowiedziała nieśmiało, lekko się rumieniąc. Mężczyzna był bardzo przystojny, co ona zdała się w końcu zauważyć.
- Długo pracujesz w cukierni? – zapytał, przerywając kłopotliwe milczenie. Tak bardzo mu się podobała.
- Od można powiedzieć roku. Przyjaciółka załatwiła mi te pracę, a pan tzn. ty czym się zajmujesz? – była trochę, a raczej bardzo zakłopotana. Jeszcze żaden tak przystojny mężczyzna nie zwrócił na nią uwagi, a tu nagle pojawił się on i jej serce zaczęło mocniej bić. Odwróciła się do okna, chcąc uniknąć jego spojrzenia.
- Jestem adwokatem, tak samo jak mój ojciec. Cholera! – zaklął, gdy musieli stać w korku. Odwrócił się do Wiktorii i cały czas się jej przyglądał. Żenił się, ale w tej chwili liczyła się tylko ona. Co się z nim działo?
- Długo tak będziemy stać?
- Nie wiem. Trochę to może potrwać. – uśmiechnął się, nie spodziewając się, jakie to na niej wywarło wrażenie. Nastała cisza, którą oboje nie wiedzieli jak przerwać.
- Może byłoby lepiej gdybym poszła pieszo. Na to samo by wyszło – była zdenerwowana. Nie chciała powiedzieć niczego złego, ale tak się stało.
- Samochodem zawsze jest szybciej dojechać na miejsce – wiedział, że ona go nie lubi, ale mimo to postanowił się nie poddawać. Chciał udowodnić całemu światu, a szczególnie jej, że wcale nie jest taki zły, jak wszyscy myślą.
- Rzeczywiście – odpowiedziała ironicznie. Cały czas czuła na sobie jego przenikliwy wzrok. Chciała czym prędzej stąd uciec, uciec od niego.
Całe opowiadanie można przeczytać na www.iren-drogadoszczescia.blog.onet.pl