Wszystko jest możliwe cz.2
- Na nic nigdy nie jest za późno – oświadczył Andrzej i się zamyślił. Przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Paweł nic nie rozumiał.
- Co masz na myśli?
- Zobaczysz, wszyscy zobaczycie…
***
Dochodziła godzina 18.00 i Wiktoria wracała z pracy. Było słonecznie w przeciwieństwie do ranka. Szefowa kazała jej zostać po godzinach i posprzątać po wszystkich. To była tzw. kara za jej spóźnienie - Co tak późno? – Wiktoria mieszkała razem ze swoją przyjaciółką Anią, która studiowała architekturę. - Padam z nóg – dziewczyna zdjęła buty, a następnie powiesiła kurtkę na wieszaku. Podeszła do kuchenki i nastawiła sobie wodę na herbatę. - Aż tak było źle? To ci nie zazdroszczę tej pracy… To i zrób dla mnie herbatę, skoro już robisz - Praca jak praca. Wszystko byłoby dobrze, gdybym była na czas, a że się spóźniłam to Kuźmińska postanowiła mnie ukarać.
- To było wyjść z domu wcześniej. Nie zazdroszczę ci takiej szefowej. Skoro jest tak zła, to się zwolnij – Anka w dalszym ciągu nie odrywała oczu od komputera. Gdyby ktoś jej nie znał, to pomyślałby, że jest od niego uzależniona. Wiktoria zalała herbatę, podała ją przyjaciółce i dosiadła się do niej.
- To jest takie proste jak myślisz – zrobiła łyk gorącego napoju i rzuciła okiem na komputer – Z kim tak piszesz?
- Z Karoliną. Wiesz ona ma teraz problemy – Ania wydała się być przejęta, kłopotami swojej siostry.
- Co się znowu stało? Chodzi o faceta tak?
- Myślała, że Arek jest porządnym mężczyzną, a okazało się, że ma żonę i dwójkę dzieci. Wyobrażasz to sobie?
- To jej nie zazdroszczę. Ten cały Arek to musi być bydlę, zresztą jak reszta facetów – nieoczekiwanie pomyślała ona o Pawle.
- Masz racje. Faceci to są świnie. Podrywają nas, bezbronne kobiety i oszukują jak tylko się da – Wiktoria się uśmiechnęła, gdyż doskonale znała ona Ankę. Była mistrzem w flirtowaniu z mężczyznami i to ona zazwyczaj kończyła znajomość.