Wspomnienia.
۵
Kilka dni później odbyły się urodziny mojej babci. Chyba największy prezent otrzymałam ja. Paweł stojący w drzwiach z kwiatami i pierścionkiem. Cała rodzina taty patrzyła na mnie jak na obłąkaną. Nie mogłam ze śmiechu kiedy Paweł zapytał czy za Niego wyjdę! Chory człowiek. Zanim zdążyłam powiedzieć nie , tato powiedział tak. I prawie siłą wcisnął mi pierścionek na palec. Nie wiedziałam jak sie zachować ! Wyszłam zapłakana . Ślub miał odbyć się za trzy tygodnie. Musiałam powiedzieć o tym Marcinowi. Tylko jak ? Przecież nie mogłam wyjść z domu . Powiedziałam ,że jadę do Paulinki. Razem z kuzynką poszłyśmy na żwirownie niedaleko jej domu. Umówiłam się z Marcinem. Na spotkaniu opowiedziałam mu co się stało. W odpowiedzi usłyszałam tylko ,że tą decyzje muszę podjąć sama. Pytanie jak ?! Paweł nic dla mnie nie znaczył , natomiast Marcin był wszystkim. W nocy wymieniliśmy jeszcze kilka sms-ów. Kiedy mi mówił ,że teraz wszystko zależy ode mnie , nie wiedziałam co zrobić. Ale jedno zdanie , które wypowiedział zmieniło wiele. Usłyszałam z Jego ust, że to moje życie i musze żyć tak jak chce. Wtedy też przypomniała mi się Ania. Ona też tak mówiła. Sprzeciwiłam się rodzicą , lecz oni nie odpuścili. Gdy kilka dni przed ślubem napisałam do Marcina co teraz będzie? A on :życzył mi wszystkiego najlepszego nie wiedząc, że życzy mi siebie.
Ja jednak nie mogłam poślubić tego dupka. ! Zresztą co to za ślub. ! Nasi rodzice , my i świadkowie, których i tak wybrali mi rodzice. Nie mogłam na to pozwolić. Dzień przed całą uroczystością pojechałam do Marcina. Musiałam z Nim porozmawiać. I udało się ! Jakoś się dogadaliśmy. Chociaż nie było łatwo. Marcin początkowo nie miał dla mnie czasu bo musiał coś załatwić, później przyszedł Jego kolega , z którym pracował i tak rozpoczął się ich wieczór. Ja swoje pięć minut otrzymałam dopiero kolo północy. Opłaciło się czekać. W nocy rządziło nami pożądanie! I wiedziałam ,że nawet rodzice by nie mogli tutaj nic zrobić. Uwielbiałam patrzeć , gdy on zasypiał . Mogłam na Niego spoglądać godzinami. Ten gościu wymiatał ! I mogło być w koło dziesięciu przystojniejszych , mądrzejszych i młodszych – ja chciałam tylko Jego.
۵
Dni mijały a między nami było raz lepiej ,raz gorzej. Nagle odszedł. Nawet nie zapytał czym teraz będę oddychać. Dobrze ,że na nowo z Magdą spędzałyśmy wspólnie chwile. Mogłam jej o wszystkim opowiedzieć. Radziła mi ,żebym sobie odpuściła tą znajomość i zaczęła żyć z kimś innym. Bo mogłam tak zrobić, lecz nie potrafiłam. Najgorsze, są chwilę, gdy leżąc na podłodze ze słuchawkami, w uszach, uświadamiałam, sobie, że do niczego nie dążę że nie mam nikogo, komu by mnie brakowało, że tak naprawdę nie mam nic.
Należę do osób , które nigdy sobie nie odpuszczają , dlatego o pomoc poprosiłam jednego z kolegów Marcina. Za co z góry dziękuję! Następnego dnia gdy rozstaliśmy się z Marcinem zdałam sobie sprawę jak bardzo się myliłam. To wszyscy dookoła mieli rację. To nie był mężczyzna dla mnie. Większość rodziny miała radość z tego, że się przyznaję do błędu , ale cóż... Musiałam! I wtedy zadzwonił Marcin. Rozmowa toczyła się spokojnie i dosyć śmiesznie. Było mi wtedy głupio, że zwątpiłam w Niego. Lecz to wcale nie był koniec kłopotów. Babcia i jej nowy mąż a mój przyszywany dziadek, zabronili mi się odwiedzać , rodzinka miała o mnie najgorsze zdanie. Czułam się tak, jak te biedne lalki Barbie, którym dziewczynki wyginają ciało i wyrywają włosy.