Wolność
A co tam porabiasz
Nie śpię bo jakiś facet nie chce przestać do mnie pisać.
Tam powinien być znak zapytania
Może XDDDD
Kretyn
Tak naprawdę nie możesz przestać o mnie myśleć kotku :-*
Byłabym wdzięczna, gdybyś dał mi trochę pospać
Piesku
Wtedy pomyślę, czy przestać myśleć.
XDDDD
Nie pójdziesz spać tak naprawdę nie chcesz przestać pisać
Co jest niezrozumiałego w zdaniu „Chcę iść spać”?
Nie chcesz
Założysz się?
Nie chcesz iść spać chcesz ze mną pisać
Tylko tak mówisz że nie
Mówię nie, gdy myślę NIE
Cytat
Spadam. Dobranoc
Tylko tak się zgrywasz
Halo
Jesteś tam
Halooo
???
Od paru dni zamiast książki do poduszki miałam pogawędki z mistrzem irytujących rozmów. Dziwnym zbiegiem okoliczności nie potrafiłam bardzo się oprzeć i traciłam czas na jałowe dyskusje. W pewnym momencie nawet zauważyłam, że jestem w stanie przeciągać rozmowy za ustaloną przeze mnie samą żelazną granicę snu to jest godzinę dwudziestą drugą, minut czterdzieści pięć. Frustrował mnie powiększający się stosik pozycji do przeczytania, ludzie z klasy zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć, a ja mimo to nie byłam w stanie powiedzieć delikwentowi, że średnio mnie interesuje, o czym do mnie rozmawia. Co gorsza, zaczęło mnie to interesować. Rozmowy schodziły na coraz bardziej prywatne tematy, tamten mi się zwierzał ze swoich kiepskich relacji z matką, opowiadał jakim był dzieckiem…
Coraz mniej rozumiałam, co się dookoła mnie działo. To co szalało w moich myślach i psychice nie nadaje się nawet do przytoczenia. Czasem tylko zdarzały się momenty, że naprawdę odpoczywałam, robiąc to, co lubiłam najbardziej.
Okienko na świetlicy w czwartek tuż przed świętami Bożego Narodzenia trafiło nam się akurat z klasą niejakiego Pawła D., o którym to nagadałam Krzysiowi, że się w nim kocham. Niby nic nie powinno być nie tak, nawet gościa nie znam, a tu nie wiadomo dlaczego, trzymany w dłoniach „Błękit szafiru” trząsł się jak w febrze. Nie, poprawka, to moje dłonie trzęsły się jak w febrze. Zaczęłam nerwowo podrygiwać i co chwila rzucałam okiem w stronę stolika przy którym siedział. Przez szmer głosów rozlegających się wokół mnie przebijał się jeden – z delikatną wadą wymowy, zauważalną tylko wtedy, gdy wymawiał głoski szeleszczące. W którymś momencie zauważył, że się przyglądam. Fala gorąca uderzyła mi do głowy. Spuściłam wzrok, pozwalając żeby włosy całkowicie zasłoniły mi twarz. Bez powodu zaczęłam cała dygotać. Prawie udało mi się skupić na akcji i uspokoić roztrzęsione członki. Kiedy odważyłam się podnieść głowę już go tam nie było.
- Słyszałam, że Krzysiek się do ciebie przystawia – głos Anieli był prawie współczujący. Biorąc pod uwagę, jakie są moje kontakty z ludźmi, można powiedzieć, że Aniela była czymś w stylu koleżanki. Znaczy tylko wtedy, kiedy nie zamęczała mnie stwierdzeniami, że powinnam zacząć o siebie dbać
i zmienić wizerunek na bardziej dziewczęcy.
- Nie chodzę z nim, jeśli o to chodzi. Trochę gadamy i to tyle.
- Chodzi raczej o to, że on chciałby chodzić z każdą i nawet jak mówi, że nie, to liczy na co innego.
- Skąd wiesz?
- Po dwóch dniach znajomości zaprosił mnie na randkę.
Wlepiłam w nią z niedowierzaniem oczy. Dziwnie to przypominało moją sytuację.
- A to jeszcze nic – kontynuowała widząc moją minę – Magda chodzi z nim do klasy i mówiła, że próbował od początku roku umówić się z każdą dziewczyną z obu biologicznych. Czasem nawet startował do kilku naraz. To zwyczajny desperat.