Wolność
Wypuściłam gwałtownie powietrze. Nie żeby mi na Krzysiu jakoś specjalnie zależało, ale zrobiło mi się przykro. Musiałam się jednak upewnić, że mnie też traktował jak kolejną potencjalną zdobycz.
- Odnotowałyście jakieś inne podboje w ciągu ostatniego tygodnia?
- Kaśka z trzeciej „c”, Ela z mojej klasy i prawdopodobnie jeszcze wokalistka zespołu, chyba Anka.
Piekło jest niczym wobec gniewu kobiety.
Moje źródła donoszą, że nie jestem jedynym „kotkiem”, którego próbujesz ugłaskać
Co masz mi do powiedzenia?
Jakie źródła o czym ty mówisz
Interpunkcja
To nie jest istotne w tej chwili
Dlaczego robisz mnie w konia i obłudnie opowiadasz, jaka to jestem idealna
i że zasługuję na miłość? Pewnie byłbyś gotów dać się pokroić za posiadanie dziewczyny, hę?
O czym ty mówisz
Zasłyszałam żeś desperat, co to odda wszystko, żeby nie nazywali go pedałem.
Myślałem że łączy nas coś więcej że nie staną między nami fałszywe plotki
Jak w to wierzysz to idź sobie do tych przyjaciół którzy je rozpuszczają
Żebyś wiedział, że pójdę. Wiesz, ile zmarnowałeś mi czasu?
Na marginesie, zastanów się nad korepetycjami z polskiego, masz rażące braki
w wiedzy podstawowej.
Krzysztof zniknął tak, jak się pojawił – całkowicie nagle i praktycznie niezauważalnie. Mijały miesiące, a mi zdarzało się go widywać gdzieś na korytarzach. Często towarzyszyły mu dziewczyny z drugiej klasy gimnazjum. Widocznie przerzucił się na młodsze naiwniaczki. Numerek z drugiego tygodnia maja był kompletnie rudy, pyzaty i miał problemy z cerą. Przy tej biedaczce nawet ja mogłam wydawać się się pięknością. Ukradkiem rzucałam jej ostrzegawcze spojrzenia znad „Niezgodnej”, ale ona była zapatrzona maślanymi oczyma w wątpliwy ideał z biologiczno-chemicznej. Tymczasem Paweł zdał maturę i na dobre wyniósł się ze szkoły. Biorąc pod uwagę mój stan w tamtych dniach, cudem jest, że to zauważyłam. Tom za tomem, strona za stroną, pogrążałam się coraz bardziej w odmętach swojej i cudzej wyobraźni. Aż dziw, że udało mi się zdać z wyróżnieniem. Pewnie domyślacie się, jak upłynęły mi wakacje.
Do liceum dostałam się dokładnie w to samo miejsce, gdzie chodziłam do gimnazjum. Nowa klasa, nowi ludzie, nowa wychowawczyni… Szybko się na mnie poznali i całkowicie zignorowali drobną figurkę przesiadującą przerwa w przerwę na parapecie i poruszającą się wszędzie z książką pod pachą. Wpadłam w rytm szkolny, szybko uzyskałam łatkę prymusa…
Tylko czasem dopadały mnie nostalgiczne myśli, że to wszystko mogło się potoczyć inaczej. Wystarczyłoby… No właśnie. Tylko, bądź aż rzucić czytanie.
- Hej… - na oko metr siedemdziesiąt, maniera Michała Szpaka – Słuchaj… Przepraszam, głupio wyszło… Wybaczysz mi?
Przytrzymuję kciukiem „Imperium burz”. Zadziornie wbijam wzrok w jego tęczówki.
- Kolejna cię rzuciła, Krzysiu? - rzucam słodkim tonem.
Blednie. Zaczyna wyłamywać palce, wygląda, jakby brakowało mu słów. Nie czekam aż je odnajdzie.
- Kretyn – rzucam, jednocześnie przenosząc wzrok na gęsto zapisane strony.
Przez chwilę stoi przy mnie, ale szybko rezygnuje. Krzywię się w karykaturze uśmiechu. Spokojnie wracam do przerwanego zajęcia. W końcu zostało mi tylko trochę ponad sto stron.