Wnet zapragną skrzydeł esej
ie nad Twym ludem dusząca go warstwa Ze skorup samolubstwa, z mózgów niedowiarstwa, Z umysłów najeżonych żądzą górowania, I sam już odtąd władaj Twoim polskim domem!” * * * „Koniec nasz bliski, dni się wypełniły, tak, nadszedł nasz koniec”. Lamentacje Jeremiaszowe 4. 18 Dyskretnie zjawił się pan Roman. Roman Brandstaetter. Wyciągnął starą Biblię, otworzył na Lamentacjach Jeremiaszowych i zaczął czytać: „Prędsi byli nasi prześladowcy od orłów w powietrzu, pędzili za nami po górach, w pustyni na nas czyhali”. Ja jestem polskim Żydem – powiedział pan Roman – Żydem, który się nawrócił, Żydem, który uwierzył w Jezusa z Nazarethu. A moją ojczyzną jest Biblia. Biblio, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie. * * * Marcin Cumft gospodarz Radziwiliszek urodził się w 1831roku. Był synem młynarza, który na Litwę przywędrował z odległej północy, z krajów bałtyckich. Był Niemcem , który się spolonizował a jego dzieci i wnuki stały się Polakami. Pociągała ich polska kultura i tradycja. A Radziwiliszki to wieś parafialna na lewym brzegu Niemenka u ujścia Oposzczy, należąca do powiatu birżańskiego. Niemenek był granicą między Litwą a Łotwą. Dlatego Juliusz spacerując po Radziwiliszkach musiał rozmawiać z chłopcami po niemiecku, a język ten Juliusz znał a wyszlifował go doskonale, kiedy przebywał w Dreźnie. * * * Pamiętam. – Juliusz zapalił cygaro i rozpoczął swą opowieść – Drezno. Pamiętam wycieczki w okolice Drezna, powiem wam ze Dolina Plauen ma skałki przypominające okolice Krzemieńca. Piękne okolice. A galerie, a obrazy, trzeba by pół życia poświęcić na ich kontemplacje. * * * Pan Roman z zaciekawieniem wysłuchał opowieści Juliusza. On człowiek Księgi nosił w sobie całą historię biblijną. Odezwał się tymi słowy: Panie Juliuszu „znalazłem jeszcze jeden sposób przezywania Pisma Świętego, a mianowicie przez porównywanie prawd ewangelicznych z otaczającą mnie rzeczywistością. Przeczytane rano wersety – natrafiwszy w jakimś zdarzeniu, zjawisku czy w napotkanej osobie na podatny grunt, nagle zaczynały kiełkować”. Szkoda panie Romanie ze pana wcześniej nie spotkałem – rzekł Juliusz. Szkoda. * * * Panie Juliuszu powiem panu więcej. „Mój dziadek na kilka dni przed śmiercią pozostawił mi w spadku testament: - Będziesz Biblię nieustannie czytał – powiedział do mnie. Będziesz ją kochał więcej niż rodziców… więcej niż mnie. Nigdy się z nią nie rozstaniesz… A gdy zestarzejesz się, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu, są tylko nieudolnym komentarzem do tej jedynej Księgi”. Tak powiedział mój dziadek i ja byłem wierny jego słowom. Czytałem Biblię przez całe życie, wędrowałem po jej ścieżkach ale czy ją poznałem do końca. Nie. Nie można jej zgłębić. Ale zgłębiać trzeba. * * * „Ta roztańczona gromada – zobaczy pan, proszę pana że się do poezji nada. O jak pan trochę zmieni, doda. Ja to czuję, ja to słyszę Kiedyś wszystko to napiszę”. Staś Wyspiański patrzał jak Małgorzata tańczyła z Michałem. Patrzał na ojca Maksymiliana uśmiechniętego i radosnego, na Juliusza, który rozglądał się i szukał panny do mazura. Dworek w Radziwiliszkach przypominał mu dworek w Bronowicach. Jaśku idź do Wyspiańskiego i zapytaj go kogo jeszcze zaprosić do Radziwiliszek. - Panie Stanisławie, kogo zaprosić? Z