WIELBICIEL
- Jak zejdziesz to porozmawiamy!
- Nie! Ty masz tu przyjść! – Zbliżył się jeszcze bardziej do krawędzi.
W tym czasie Michał pobiegł na policję, która przybyła natychmiast, ponieważ posterunek policji znajdował się po drugiej stronie ulicy. Pod budynkiem zaczęli się już schodzić ludzie, którzy mieli różne pomysły na ściągnięcie mężczyzny z dachu. Policjanci ustalili, że Matylda pójdzie do Pawła i przekona go do zejścia.
- Tylko proszę się za bardzo do niego nie zbliżać – ostrzegał policjant.
- Dobrze.
Matylda niepewnym krokiem skierowała się do budynku, a gdy znalazła się na dachu, poczuła, że życie nie jest takie proste i łatwe, jak jej się wcześniej wydawało. Paweł stał na samej krawędzi i patrzył przed siebie.
- Jesteś – powiedział, gdy ją zobaczył.
- Co chciałeś mi powiedzieć? – zapytała i zbliżyła się trochę.
- Chodź do mnie i podaj mi rękę. – Wyciągnął rękę w jej stronę.
- Nie! – Cofnęła się do tyłu.
- Chodź, bo skoczę! – krzyknął.
Matylda podeszła do niego i wzięła go za rękę, weszła na krawędź dachu, a ludzie na dole wydawali się bardzo mali.
- Paweł, co chciałeś mi powiedzieć? – powtórzyła jeszcze raz i z lękiem spojrzała
w dół. Od razu pomyślała, że daleko by nie leciała, bo przecież budynek ma tylko osiem pięter.
- Wiesz, jak mam na imię? Zapamiętałaś?
- Tak.
- Kocham cię… Czy ty też mnie kochasz?
- Nie – wyszeptała i od razu wiedziała, że popełniła błąd, bo przecież lepiej było skłamać, że tak.
- Więc nie mogę żyć bez ciebie, a ty z kimś innym! – powiedział stanowczo i skoczył, a za sobą pociągnął Matyldę.
- Aaa! – krzyknęła, ale w ostatniej chwili złapała ręką wystający pręt. W tym czasie Paweł spadł na samochód dostawczy, który stał pod budynkiem. Policjant sprawdził jego puls, ale już nie żył.
Kiedy Matylda tak wisiała, całe życie przeleciało jej przed oczami. Jednak na pomoc nie musiała długo czekać, ponieważ dwóch policjantów weszło razem z nią na dach. Matylda była zdenerwowana i przerażona, gdyż właśnie otarła się o śmierć. Policjanci podeszli do krawędzi dachu i wciągnęli ją, a potem sprowadzili ją na dół i od razu wpadła w ramiona Michała oraz Anki. Chorobliwa miłość, którą darzył ją Paweł, była już