W kropli
- Czy ona posiada temperaturę? Pamiętam ze szkoły o zlodowaceniach, i o kryzysie kubańskim.
- Nasza skala ma większą rozpiętość.
- Istnieje taka skala?
- To pan ją stworzył.
- Nie pamiętam.
- To amnezja po ostatnim przesileniu.
- Mam kaca.
- Nie dziwię się. Ostrzegałem. Tyle tylko mogłem uczynić. Za każdym razem pana ostrzegam.
- Jaką mamy teraz temperaturę?
- Zmienną.
- Duża amplituda?
- W normie.
- To znaczy, że jesteśmy na kursie?
Przewodnik już nie czekał na odpowiedź. Czuł, że odpływa w jedną ze stron czasoprzestrzeni, i wiedziony pragnieniem, podąża do miejsca gdzie zwykł trzymać lekarstwo na nudę, która ogarnęła go teraz, i jak to bywa, wsysała go w środek równania. Musiał zapobiec rozpadaniu się na elementy pierwsze.
… Wychodził ze ściany, z brudnej plamy, trochę żółtej, podobnej do plastra miodu, by stanąć na szpitalnym korytarzu, w bladym świetle jarzeniówek. Tuż za rogiem, w przydymionym blasku małego okienka stróżówki, czuł obecność strażniczki tej ciszy, w białym czepku, zasłuchanej w szemrzące zegary, z dłońmi spoczywającymi na ligninie i bandażach, by podwiązane szczęki w porę poznały miłość.
Wychodził ze ściany i nie poznawał siebie. Skrzypiało linoleum i smutek korytarza prowadził go do sal, gdzie wciąż mruczały zegary.
A za ścianą korytarza jego głowa sennie przemierzała przestrzeń, odbijała się, sunęła w podskokach, płynęła po znudzonej Wielkiej Fali, lecz horyzont wcale się nie zbliżał.
6.
- Jak wygląda cierpienie, mamo?
- Właśnie tak. I tak również.
- Jak jeszcze?
- Och! Jakiś ty ciekawy. Jesteś jeszcze mały. Przed tobą cały świat. Zobaczysz, zobaczysz synku.
- Mamo?
- Tak...?
- Ale świat zaczeka?
- Synku… świat zawsze czeka. To my się niecierpliwimy.
- A ty, mamo? Ty się niecierpliwisz?
- Ja również.