Ukryta prawda cz. 6
- I co dalej? - spytała Agata.
- Następnie moglibyśmy zorganizować taki mały konkurs związany z regionem. Osoby zainteresowane mogłyby zapisać się na konkurs i oczywiście wziąć w nim udział.
- To już coś - mruknęła Agata.
- A tak poza tym... mamy przed sobą jeszcze kilka prac zaliczeniowych - przypomniał Bartek.
- No tak - westchnęła Ewelina - Przed nami jeszcze sporo zadań do wykonania.
- Nie martw się - uśmiechnął się Piotr - Damy sobie radę.
- Mam nadzieję - mruknęła Ewelina.
Zapadła głęboka cisza. Olbrzymie kwiaty stojące w kącie nieco przywiędły. Kilka osób zdążyło już opuścić kawiarnię i zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Ma ktoś ochotę na lody? - przerwała ciszę Agata.
- Nie... ja raczej nie - poiwedział Piotr.
- Ja również dziękuję - odparł Bartek.
- Mmm... - mruknęła Ewelina - Dzięki ale nie mam ochoty na lody.
Znów zapadła cisza. Za oknem kawiarni można było zauważyć padający deszcz, który z każdą chwilą wzmagał się coraz bardziej. Grupa młodych ludzi siedzących w kącie w milczeniu obserwowała to co działo się za oknem. Każdy z osobna wydawał się być pogrążony w swoich rozmyślaniach. Tymczasem za oknem chmury stawały się coraz cięższe i coraz ciemniejsze a deszcz nieustannie padał i padał i padał...
Ewelina drgnęła. Nagle zobaczyła owego mężczyznę, którego poznała na cmentarzu. Najwidoczniej mężczyzna na kogoś czekał gdyż o czasu do czasu spoglądał z niecierpliwością na zegarek. Odziany był w długi czarny płaszcz, który skutecznie chronił go przed deszczem.
- Wypatrujesz kogoś? - spytał Piotr.
- Nie, raczej nie... - powiedziała cicho Ewelina - Po prostu przyhglądam się otoczeniu.
- Ach tak... - mruknęła Agata.
- Słuchajcie, czas na nas. Za niedługo mamy kolejne zajęcia. Chyba nie chcemy się spóźnić? - wspytał Bartek.
- Racja. Wracajmy już - powiedział Piotr.
Ewelina niechętnie wstała od stolika. Z wielką chęcią przyjrzałaby się mężczyźnie, który wciąż kogoś oczekiwał. Razem z Bartkiem, Agatą i Piotrem opuściła kawiarnię, by w pośpiechu udać się w stronęuczelni...