Ukryta prawda cz. 3
- Bardzo przepraszam. Chyba rzeczywiście pana z kimś pomyliłam - odparła zmieszana Ewelina.
- Nic nie szkodzi - odpowiedział nieznajomy - Czasem tak się zdarza.
Zapadła głęboka cisza. Wiatr lekko powiewał między kwiatami złożonymi na grobach. Zachmurzone niebo stawało się coraz ciemniejsze aż w końcu przybrało jednej wielkiej czarnej chmury ogarniającej całą okolicę. Maleńkie ptaszki szybciutko przemykały między grobami, by potem znaleźć się na gałęziach drzew, które kołysały się w tę i w tamtą stronę pod wpływem wiatru.
Tymczasem nieopodal cmentarza w niewielkim drewnianym kościele gromadziła się miejscowa społeczność. Bardzo wiele osób w podeszłym wieku zajmowało dogodne miejsca w tylnej części kościoła. Wszystkie te osoby ( zarówno osoby starsze jak i chór czy młodzież ) z uwagą słuchały nabożeństwa, które odprawiane było przez niezwykle rozsądnego i pobożnego księdza.
Ewelina wsłuchiwała się przez chwilę w odprawiane nabożeństwo. Po chwili znów skierowała wzrok w nieznajomego. Mężczyzna wydawał się być pogrążony we własnych myślach i nie zwracał uwagi na otoczenie.
- Życie, życie... gdyby tylko wszystko było takie proste - weschnął - Gdyby chociaż potoczyło się nieco inaczej... No cóż, trudno. Czas na mnie. Do widzenia - tu skłonił się w stronę dziewczyny i odszedł.
- Do widzenia - odparła. Spojrzała po raz ostatni na oddalającą się tajemniczą osobę i zaczęła żałować, że nie zadała mu kilka pytań.
- "Gdyby tylko wszystko było takie proste" - zamyśliła się Ewelina - "Niestety nic nie jest takie proste".
Wiatr dalej łagodnie powiewał między zniczami oraz liśćmi różnorodnych kwiatów na grobach. Stary cmentarz mimo starannej pielęgnacji powoli ulegał rozpadowi. Część nowych nagrobków w przeciwieństwie do tych starszych zachowała się. Natomiast pozostałe sprawiały wrażenie zapomnianych i porzuconych.
Sierpniowe dni upłynęły w pośpiechu jak gdyby chcąc przyśpieszyć nadejście kolejnego miesiąca. Ewelina w dalszym ciągu poszukiwaładla siebie pracy, lecz nie było odpowiedzi. nieraz jednak sama pogrążała się w swoich myślach i nie zwracała uwagi na otoczenie.
W wolnych chwilach przechadzała się po mieście i jego zakątkach, by potem zawrócić i ze znużeniem kroczyć pośród przypatkowych osób . Wodząc wzrokiem po szybach zdarzało się nieraz, że pojawiały się na nich przyczepione ogłoszenia w stylu "Pomoc kuchenna potrzebna od zaraz" a pod spodem numer telefonu komórkowego oraz adres e-mailowy. Ewelina jednak szybko odwracała głowę od szyb.
- "To nie jest to czego szukam"- pomyślała i przyśpieszyła swoje kroki w przeciwną stronę - "Ach,życie, życie. takie słabe i kruche. Wystarczy jeden nierozważny błąd i już całe sypie się niczym piach. Niektórzy odchodzą a niektórzy zostają. Dlaczego?