Ucieczka od natury...
Przestajemy
nawet spacerować, a człowiek jej istotą wędrowną. W miejscach lasów stają
betonowe dżungle. Tak ja rozumiem, że jest coraz więcej ludzi, coraz to większe
zapotrzebowanie na materiał, surowiec, miejsce. Nie ma czasu na takie pierdoły
jak fascynacja przyrodą. W tym czasie. Teraz liczą się demony plastiku,
impulsu, sztuczne inteligencje.
Natura
to my. Nie stawajmy się egoistycznymi, fantomami oddychającymi sztucznym
powietrzem.
Życie
w przyjaźni z naturą nie niszczy ładu. Nie zabija źródeł. Wysokie technologie i
owszem. Pozostawiają krwawe rany. Zabijają różnorodność, wyczerpują zasoby
ziemi, nie oddając jej nic w zamian.
Czerpiąc
z ziemi wszystko co nam potrzebne, sami od siebie nie dajemy jej nic. Tylko
bierzemy i bierzemy. Ona czuje się jak wykorzystana na wskroś kobieta, bez
cienia szacunku do samej siebie. Rodzi się zła energia. Zawsze wtedy, gdy nie
dajemy nic z siebie.
Możemy
jej dać w zamian tylko naszą śmierć.
Ludy
pierwotne zaś, są zaplątane w kulturę daru. Wymiana dóbr jest nieustanna.
Nie
ma złej energii, więc nie narusza się ładu i harmonii. Cierpimy, gdy dajemy
więcej niż otrzymujemy.
Natura
daje nam życie na kredyt, a my musimy jej go spłacić.
Dużo
piękniej było by żyć w myśl słów:
,,
Ulewa jest mą siostrą, strumień, bratem. A każde z żywych stworzeń to mój
druch. Jesteśmy połączonym z sobą światem. A natura ten krąg życia wprawia w ruch…”