Para rękawiczek część 3 - wrzesień zakończenie
„Odbierz, błagam cię!” Iwona chodziła po pokoju z telefonem przy uchu i niecierpliwie wyczekiwała głosu Agaty.
-Halo?
-Nareszcie!
-Iwona, czy ty nie powinnaś spać? U Was jest chyba piąta rano.
Iwona spojrzała na zegar wiszący na ścianie.
-Dokładnie czwarta trzydzieści dziewięć.
-Czemu nie śpisz?
-Bo nie umiem. A ty i tak nie śpisz, bo masz dzień. Jak tam wasza podróż poślubna?
-Dopiero się rozkręca.
-A, no tak. Więc nie masz mi za złe, że teraz dzwonię?
-Nie, pod warunkiem, że masz powód. Thom ma ochotę mnie teraz zabić wzrokiem, ale przeżyję. Co się stało?
Iwona miała opory, by się przyznać. Postanowiła więc pójść okrężną drogą.
-Stęskniłam się.
-Po trzech dniach? Za dwadzieścia piąta nad ranem?
-Nie wolno?
-Wszystko wolno, tylko w granicach rozsądku.
-Tęsknota tego nie obejmuje.
-Iwona, proszę cię, mi oczu nie zamydlisz. Gadaj, o co chodzi.
-A co tam u Thoma?
-Iwona…
-Najpierw mi odpowiedz!
Thom teraz na mnie patrzy i z całej siły próbuje być wysrozumiały, mimo że miał to być miesiąc miodowy nas dwojga, bez ciebie i Erica.
-A co u…- Iwona chciała zadać kolejne bezsensowne pytanie, ale przerwała w połowie zdania- Czemu bez Erica?
Agata westchnęła.
-Dzwonił do mnie 5 minut temu. Pytał się czemu ci takie głupoty nagadałam, że teraz, mimo że już go na pewno kochasz, to nie chcesz z nim być, bo go zabijesz. Kazał mi z tobą pogadać i to odkręcić. Chciałam dzwonić dopiero, jak u was będzie normalna godzina, ale widocznie ty z Eric’iem tak bardzo się do siebie dopasowaliście, że nawet telepatycznie zsynchronizowaliście czas bezsenności.
Iwona strzeliła buraka. „Nie śpi, tylko myśli o mnie” pomyślała rozanielona. Szybko jednak potrząsnęła głową, przywołując się do porządku.
-Co mu wspominałaś z naszej ostatniej rozmowy- chciała wiedzieć Agata.
-Że kazałaś mi odprawić Roberta.
-Tak? I co jeszcze?
-Nic. A co niby miałabym mówić?
-Na przykład że ci nagadałam o twoim lenistwie w kwestii uczuć.
-Owszem, coś wspominałam, ale nie mówiłam, że to ty mi to mówiłaś.
-A co mówiłaś?
-Jeny, nie pamiętam! Co to ma w ogóle do rzeczy? Pewnie sam się domyślił, przecież nie jest głupi. Widział, jak ze sobą rozmawiałyśmy. Jedno dodał do drugiego i już wie, o co chodzi.
Agata odezwała się dopiero po chwili.
-Może faktycznie nie jest to ważne. Ale jakoś dziwnie się czuję po tak ostrej naganie z jego strony- wyznała szczerze- Wiesz, co? Zapomnijmy o tamtej rozmowie. To twoje życie, ja się nie będę wtrącać. Za bardzo mnie wtedy poniosło. Po rozmowie z tym twoim Romeo dochodzę do wniosku, że może wam się jednak udać. Ale musisz się postarać. Ty i Eric. Oboje. Jeśli go nie zaniedbasz, to cię nie zostawi.
Iwona usiadła na łóżku i przymknęła powieki.
-Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić.
-Kochasz go?- zapytała Agata.
Iwona milczała.
-Jeśli tak, to dasz radę- stwierdziła jej przyjaciółka- I powiem ci teraz to, co ty mnie prawie rok temu: Prześpij się z tym, a potem podejmij decyzję. Jeszcze ci się nie oświadczył, nie? Więc nie ma się czym przejmować.
-Dla mnie i tak na jedno wychodzi.
-Jest jednak ogromna różnica między jednym a drugim- powiedziała Agata z przekonaniem- Idź już spać. Jutro idziesz do pracy? Albo dzisiaj. Dla mnie jutro, dla ciebie dzisiaj…
-Nie wiem, nie chce mi się.
-TO nie idź. Dobranoc. Albo dzień dobry… Jak zwał, tak zwał. Pa, buziaki.
-Pa.
Iwona rozłączyła się. Położyła głowę na poduszce i pomyślała o lesie. Jeśli nie zaśnie w ciągu pół godziny, to wsiądzie na rower i pojedzie nad staw.
Iwona wsiadła na rower dopiero po południu, gdy już stwierdziła, że więcej spać nie będzie. Jakimś cudem zdołała przespać pięć godzin, ale potem znowu tylko leżała i wierciła się w łóżku z nadzieją, że sen powróci. Zadzwoniła do Oli, że dziś się nie pojawi w studiu, bo żle się czuje. Nic jej nie wspominała o Ericu. Już i tak miała mętlik w głowie. Ola tylko by go powiększyła.