Tysiąc znaczeń... Rozdział 1. Proroctwo
Mary stała przed Pałacem Rodzeństwa Czterech Żywiołów. W skrócie P.R.C.Ż. Na dziedzińcu jak zwykle tłumili się ludzie. Mogli tam przebywać od 11.00 do 17.00. Później w pałacu działy się rzeczy o których nikt nie miał pojęcia ( oczywiście oprócz Mary i dwojgiem rodzeństwa tam mieszkających ) .
Chociaż było już po 17.00 strażnicy wpuścili ją bez zbędnych pytań. Znali Mar aż za dobrze.
Pałac był przepięknie urządzony. Prawie na każdej ścianie przyczepione zostały obrazy z kolorowych kamyczków – mozajek. Wzdłuż ułożone ( lub posadzone) kwiaty i rośliny pokazywały piękno wszystkich kontynentów. A to palmy czy kakao, a to sosna czy wrzos, a jeszcze gdzieś indziej ryż lub kukurydza.
Mary zmierzała do sali tronowej w której zwykle przebywała Kessy, jedna z dwójki rodzeństwa Czterech Żywiołów – jak mówił na nich tłum. Są najlepszymi przyjaciólkami. Sala ta była najpiękniejsza z wszystkich. Na każdej ścianie ( a były ich cztery ) wisiały obrazy przyozdabianie złotem, przedstawiające Cztery Żywioły.
Kiedy Mary dotarła na miejsce niestety nie zobaczyła Kessy. Za to na jednym z tronów siedział jej starszy brat. James.
-Witaj Mary. Cóż za piękny dzień – powiedział
-Witaj James. Nie wiem czy taki piękny - odpowiedziała – Dzisiaj jesteś jakiś inny!
-Tak. Zmieniłem swoje zwyczaje i uprzedzenia, kiedy dowiedziałem się że zostanę nowym Królem P.R.C.Ż!!!!
-Ty?! Przepraszam że to mówię, ale nie masz żadnych szans z Kessy. Jutro przyjeżdża John, który się wszystkim zajmie! A kiedy dowie się że znowu coś planujesz to...
-To że widziałaś rzeczy nie tam gdzie trzeba i nie o tej porze, nie znaczy, iż musisz wszystkim wszystko wypaplać – przerwał jej – A tak w ogóle to Kessy jest w swojej komnacie. Chyba ćwiczy! Ale na próżno!
Mary myślała, że pokopał ją prąd. Czyżby James znowu coś planował?! Miała nadzieje że nie w końcu to same Proroctwo przydzieliło Kessy zadanie zostanie jak to się mówiło wśród ludzi: Królową P.R.C.Ż. A naprawdę spadkobierczynią talizmanu ośmiu rąk i łączniczką między ziemią a niebem, ponadto zatrzymywanie linii czasu.... .
*