To już ostatni monolog
- Nie wiem co mam ci powiedzieć... - wydusiła z siebie w końcu.
W tym momencie pokój zamienił się w arenę corridy, on był bykiem, ona chuderlawym, ślepawym torreadorem. Te słowa zadziałały jak falująca czerwona płachta.
- Nie wiesz? To posłuchaj, ja ci coś powiem, a potem jak nie będziesz dalej wiedziała co powiedzieć, to wyjdziesz i nie wrócisz - byk wzruszył kopytem darń i ruszył na torreadora. Nie chciał jej krzywdzić, ale z drugiej strony, dłużej znosić tego nie mógł - Za kilkanaście lat, położysz się do wyra z każdym, kto tylko łakomie spojrzy na twój lekko już obwisły tyłek i gówno będzie go obchodziło co masz do powiedzenia. Żyjąc od jednego do drugiego będziesz liczyła, że pojawi się taki jeden wymarzony, jak z tych twoich filmów dla przygłupów. Nic z tego. Milcząc dalej będziesz przyglądała się swojemu spieprzonemu życiu. Albo może i znajdziesz sobie jakiegoś „pana Anatola” i zapakujesz go w kapcie i skarpetki do kolan i będziecie siedzieli do końca swoich parszywych dni przed telewizorem oglądając kolejne popisy twórcze nieudanych scenarzystów. Basta. Więc jeśli chcesz kontynuować swój rytuał milczenia, to lepiej stąd spieprzaj. Nie zostanę twoim Anatolem.
Wstała powoli zbierając się do wyjścia, podniosła torebkę, swój nieodłączny atrybut czyli telefon i rozpoczęła wolny marsz do drzwi, które były ostatnim miejsce zaczepienia linki. Do oczu napłynęły jej grube łzy i poczęły ściekać szybkim, krótkim slalomem ku podłodze.
- Kocham cię - rzuciła i zamknęła drzwi, nawet nie miała tyle ikry w sobie, żeby walnąć drzwiami, krzyknąć.
Chodząca ładna nijakość.
- Żebyś ty jeszcze wiedziała co znaczy kochać - powiedział wolno przysłuchując się oddalającym się krokom.
Ukrył twarz w dłoniach i siedział tak dosyć długo. Kiedy chciał paść na łóżko i odpłynąć w sen przyszedł sms. Wiadomość od niej. Skasował ją od razu, czuł się jak nauczyciel szkolny, którego wszyscy mają w głębokim poważaniu i nic nie wynoszą z jego lekcji. Zasnął i spał spokojnie do samego rana.