Stonoga i gilotyna

Autor: KapitanJoanna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Mam!- zawołała wesoło.

-Doskonale!- krzyknął burmistrz, wychodząc zza zawalonego papierami biurka. Stonoga dała mu kartkę. Pan Biedronek zaczął z uwagą go oglądać.

-Hmm… a do czego to służy?- zastanowił się.

-Nie wiem.

-Dam to specjalistom. Wezwiemy cię, gdy coś będzie wiadome.

Na pewien czas stonoga zapomniała o swojej przygodzie. Przyjmowała gości w swojej dziupli, jadła pączki i naleśniki z dżemem, grała w krykieta z żukiem czy chodziła na kręgle z dżdżownicą.

W końcu do drzwi jej mieszkania zapukał żuk z informacją, że ma się natychmiast stawić na posiedzeniu rady miasta.

Weszła do potężnej sali i usiadła na pustym miejscu. Panowała doskonała cisza.

W końcu odezwał się Pan Biedronek:

-Wiemy już, do czego służyło tamto urządzenie.

-Tak?- zaciekawiła się- Do czego?

-To narzędzie egzekucji. Ludzie nazywają to „gilotyna”.

-O lol!- krzyknęła dżdżownica.

-Och- głos zamarł stonodze w gardle.

-Wiesz, że nie ma u nas kary śmierci- powiedział groźnie burmistrz.

-Tak. Jestem jej przeciwna.

-Ale sprowadziłaś do nas narzędzie zabijania! Wiesz, co się stało z buntownikami?!

-Zostali straceni. To trochę bez sensu, że kara się śmiercią tych, którzy chcieli kary śmierci i buntowali się przeciwko jej brakowi…- zaczęła mówić stonoga.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
KapitanJoanna
Użytkownik - KapitanJoanna

O sobie samym: Mam 14 lat. Jestem maniaczką gwiezdnych wojen, RMS Titanica i wielu innych rzeczy^^
Ostatnio widziany: 2009-12-26 13:27:41