Social media

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Była wyższa od niego, ale nie cięższa, więc wyginał ją do tyłu, ciągnąc za głowę, przez co trudniej było się wyswobodzić. Próbowała ze wszystkich sił, a w jej umyśle jak stroboskop błyskała świadomość tego, co się działo, oświetlała zignorowaną wcześniej, rozpaczliwie oddalającą się myśl, żeby tu nie przychodzić. Sebastian trzymał mocno, nie puszczał, dopóki na jej umysł nie spadła zasłona, której nie mogła powstrzymać.

Siedział obok niej i łapał oddech. Leżała na boku. Gdyby nie Valeri i reszta bandziorów, nie spieszyłby się, miał mnóstwo eteru.

Wstał, przekręcił zamek w drzwiach i rozebrał się do naga. Stał nad nią ze sztyletem w dłoni. Jej rozrzucone na deskach włosy wyglądały jak kwiaty wysypane z przewróconego wazonu.

– Piękna.

Odciął kępkę włosów tuż przy głowie i palec wskazujący. Każdy ostatni obraz serii miał ukryty włos muzy, zatopiony w farbie i odcisk palca. To dodawało zwieńczeniu życia, autentyczności.

Ranę zakleił taśmą, a krew z podłogi starł. Rozebrał dziewczynę i znowu obserwował. Podniecała go chwila przed dotykiem, świadomość, że może z nią zrobić, co zechce, że zobaczył i za moment posiądzie na własność ciało, które pielęgnowała każdego dnia. A najbardziej ekscytowała myśl, że miała rodziców, matkę, która kochała i zrobiłaby wszystko, żeby ocalić córeczkę za wszelką cenę, nawet własnego życia.

Usłyszał swoją matkę: ‘Po co mi takie gówno!’

– Twoja mama byłaby dumna? Jak myślisz? Staniesz się niesamowitym dziełem, nieśmiertelnym. Pewnie chciałaby o tym wiedzieć.

Nie śpieszył się. Najpierw dotknął palcem jej ust, wsunął do środka i przesunął po zębach, potem wodził po szyi, piersiach i brzuchu, jakby badał linie, które przeniesie na płótno. Nie była już kobietą, którą uwodził, ale tworzywem, materiałem do pracy. To był czas, by podziwiać formę, w której zamknięte było jej wnętrze, myśli i osobowość, poczuć, jaka jest w smaku, zapamiętać jak najwięcej i zrobić dokumentację do pozostałych obrazów.

Filmował każdy centymetr jej ciała, robił zdjęcia zakamarkom. Wąchał i zapisywał na kartce różnice intensywności zapachu. Potem przyszedł czas na smak. Musiał mieć jak najwięcej danych.

Zaglądał wszędzie, w każdą najgłębszą intymność, ściskał i rozciągał, był przy tym niedelikatny, jakby była indykiem, którego trzeba przygotować do pieczenia. Gdyby się obudziła, byłaby mocno obolała.

Widzę cię teraz dobrze, moja piękna.

Nie czuł przy tym seksualnego pociągu, wręcz nie wyobrażał sobie tego. Obiekt seksualny nie mógł być tworzywem i odwrotnie.

Podniósł z podłogi sztylet i stał z nim chwilę. Chciałby ją otworzyć, poczuć, jak życie uchodzi z ciała, nieuchwytna iskra, której nie sposób zobaczyć. Na pewno poczułby ekstazę tak silną, że wryłaby się w psychikę na bardzo długo, jak z kilkoma kobietami wcześniej. Ale tym razem nie mógł, zabronili mu. Odłożył sztylet na stół.

Kiedy już zadowalająco wymęczył nieświadomą Justynę, napisał do Valeriego.

„Zapraszam”

Po kilku minutach zadzwonił domofon.


– Fajna dupa – powiedział jeden z nich.

– Założyłeś gumę, mam nadzieję? – zapytał Valeri.

– Nie jestem gwałcicielem, za kogo ty mnie masz?

– Za największego świra, jakiego znam. Nie jesteś gwałcicielem, ale każdy otwór spenetrowałeś dokładnie, co? I standardowo paluch urżnięty.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04