Social media

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

– No to dopijemy i możemy iść, ale zaraz wrócimy, ok? Często jem tu śniadania, a dziś jeszcze nie jadłem. Tylko trochę mi głupio przez ten bałagan. Choć artystyczny.

Uśmiech nie znikał z jej buzi. Była ciekawa, zauroczona i widząc jego nieśmiałość nie czuła żadnego zagrożenia. Co prawda pojawiła się ostrzegająca myśl, żeby nie iść, ale wydała się śmieszna.

– Podoba mi się tutaj – powiedziała.

– Bardzo lubię tu przesiadywać, resetować głowę. – Rozglądał się, jakby to były jego ulubione kąty. A w rzeczywistości przychodził tu tylko wtedy, kiedy był czas spotkać się z muzą.

Cieszyła się, że tu przyszła. Kawa była pyszna, czas płynął przyjemnie i razem z tym jasnym światłem pomagał rosnąć nadziei.

W końcu dopili kawę i artysta zapytał.

– To co, idziemy?

– Pewnie.


W windzie rozkoszował się jej zapachem, który potwierdzał wszystko to, co o niej wiedział. Niemal czuł, z czego się składał oprócz typowych elementów perfum. Byli w nim kochający rodzice, którzy stworzyli bezpieczny dom, radość życia. Nie było wielu życiowych błędów, a traumatycznych przeżyć, które jak toksyna zmieniają odczyn zapachu człowieka, nie było wcale.

Dlatego Justyna była taka cenna.

– Hahaha, wiedziałam – powiedziała, kiedy wysiedli z windy i poszli jeszcze wyżej, na poddasze zaadaptowane na mieszkanie.

– Lokum jak na prawdziwego malarza przystało. Proszę. – Wpuścił ją do środka.

Już w progu widział, że była oczarowana zalaną słońcem przestrzenią pracowni. Wkroczyła do niej z przyjemnością. I chyba nawet zapach kadzidełek zmieszany z wonią drewna i farb przypadł jej do gustu.

Stanęła na środku.

– Jesteś taka czysta – powiedział i zamknął drzwi.

Zmarszczyła brwi, dziwnie to zabrzmiało. Obserwowała go. Nie przekręcił zamka, więc spokój wrócił.

– Nie patrz jeszcze na obrazy – powiedział.

Zbliżył się. Przyglądała mu się uważnie. Coś się w nim zmieniło, ale nie wiedziała co. Nie czuła zagrożenia, raczej ciekawość. Pomyślała, że jego zachowanie musi być ekscentryczne, w końcu jest artystą.

– Kiedy zaczniesz oglądać, myśl o swoich najskrytszych tajemnicach, pragnieniach, fantazjach – powiedział.

Uśmiechnęła się i przytaknęła.

– Ciekaw jestem, co zobaczysz.

Wycofał się i stanął przy stole, żeby zrobić jej miejsce na przechadzanie i obserwować jej reakcje.

– Tyle obrazów. I ty narzekasz na brak natchnienia?

– Już nie. Najpierw patrz. Potem będziemy mieli dużo czasu na rozmowę.

Zaczęła od lewej strony. Posłuchała, myślała o swojej fantazji erotycznej, której nigdy nikomu nie ośmieliła się zdradzić, a już na pewno spełnić.

Jednak to, co docierało do niej z obrazów sprawiło, że fantazja szybko schowała się głęboko w głowie. Z tych dzieł na pewno nie emanowały pozytywne uczucia. Wyzierało z nich jakieś mroczne wynaturzenie. Pomimo że to abstrakcja, Justyna miała wrażenie, jakby oglądała zamordowane bestialsko zwierzęta, jakie widuje się na udostępnianych zdjęciach na Facebooku, albo otwarte zwłoki ludzkie. Poczuła chłód do artysty, a jego nieśmiałość nie wydawała jej się już słodka. Raczej zastanawiająca.

Musiał działać szybko, póki była skupiona, a jej niepokój nie był jeszcze nerwowy. Na zastawionym malarskimi przyborami stole, wśród palet i pojemników z pędzlami, stała brązowa butelka z eterem, obok leżała gaza. Odkręcił dyskretnie flaszkę i chlusnął na materiał.

Okrucieństwo, które biło z obrazów, coraz bardziej rozstrajało skupiony umysł dziewczyny. Nikomu nie lubiła sprawiać przykrości, ale miała już dość oglądania. Chciała się odwrócić, żeby spojrzeć na to dziwadło, za jakie już uważała Sebastiana, i powiedzieć, że chce wrócić do kawiarni, ale w tym momencie poczuła szarpnięcie do tyłu i coś miękkiego, co bardzo mocno przylgnęło jej do twarzy. Zdziwiła się zwyczajnie, ale tylko na ułamek sekundy, bo w głowie wybuchło przerażenie.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04